Marceline Clydesdale Sob 20 Gru - 1:07 | |
| Marcy Clydesdale Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Meridą Waleczną, której przygody spisano w księdze Brave. Zamieszkiwała Królestwa Fairylandu, gdzie nie praktykowała magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 20%. W miasteczku znacie go jako siedemnastoletnią mieszkankę, zwaną Marceline Malvine Clydesdale (Zoisite-Virupaksha, deviantart). Zamieszkuje dzielnicę East Valley, pracując jako uczennica i stajenna w przydomowej hodowli..
| Jeżeli szukasz dobrej kumpeli znającej większość świńskich dowcipów świata plus praktycznie bez podejmowania ryzyka, że się w tobie zakocha – Marcy jest twoim typem koleżanki. Wiecznie wesoła, z dziwnym śmiechem nieco przypominającym momentami chrumkanie, samym w sobie wywołującym u postronnych kolejne śmiechu salwy i niepanująca nad swoją fryzurą. Marceline to chłopczyca w każdym calu, wydająca się być rubaszną, bezmyślną małolatą… Cóż, rzeczywiście jest rubaszna i bezmyślna, ale przy okazji jest wyjątkowo lojalną przyjaciółką, pomocną koleżanką, osóbką często i gęsto pchającą się w akcje charytatywne. Marcy uwielbia sport, szczególnie jazdę konną oraz strzelectwo. Jest w nich także wyjątkowo dobra, jak gdyby urodziła się w siodle i z celownikiem zamontowanym przed nosem. Biega także z całą grupą umundurowanych kumpli po lesie z repliką broni i strzela kulkami – uprawia tak zwany AirSoft, a chłopcy psioczą w lesie na jej włosy, gdy po raz kolejny ktoś zobaczy ich grupę przez rudą burzę loków – nawet związane, uwięzione pod czapką miedziane sprężyny rzucały się przez swój kolor w oczy. Optymistka, wiecznie energiczna: niektórzy nauczyciele sugerowali, że dziewczyna ma ADHD, jednak badania tego nie potwierdziły – powiedziano, że Marcy jest po prostu… Wyjątkowo ruchliwa. Wiecznie potupuje, przebiera palcami albo obgryza końcówki długopisów, ołówków, żuje gumę albo plastikowe buciki dla lalek należące do młodszej siostry. Chociaż inteligentna nie osiągała w szkole wysokich wyników – prawdopodobnie dlatego, że tak ciężko było jej się skupić przez taaaaak dłuuuuugie czterdzieści pięć minut na jednej rzeczy, gdy w umyśle rysowała się kraina tęczy, bory, lasy i kamienne mury szkockich zamków… |
Współcześnie już nie Merida, a Marcy, jest córką właścicieli hodowców koni rasy shire. Ma dwójkę młodszego rodzeństwa. Z zapałem pomaga w stajniach rodziców i z o wiele mniejszym zapałem uczęszcza do szkoły. Posiada własnego konia, potężnego rumaka, czystej krwi shire, o białych szczotkach i krótkiej do połowy pyska białej łysinie obejmującej chrapy – wybrała go dawno, spośród kilku źrebiąt przybyłych na świat w okolicy jej ósmych urodzin. Nie wiedziała dlaczego, ale… Zwyczajnie poczuła, że ten oto konik jest jej i że ma na imię Angus – dlatego też pozostał Angusem, podług przeczucia niespełna ośmiolatki o obdartych kolanach i sterczących łokciach. Startowała w wielu zawodach strzeleckich i osiągała na nich sukcesy – ni łuk, ni broń palna nie były jej obce. Jeździectwo zawodowe natomiast mało ją interesowało – uważała, że jeźdźcy profesjonalni są zbyt wielkimi bufonami, by chciała wchodzić w ich środowisko głębiej, niż już w nim tkwiła jako dziecko hodowców koni, jednakże uwielbiała gnać wierzchem przez łąki, kluczyć w akompaniamencie pojękującego skórzanego osprzętu przez lasy, wyjeżdżać poza zabudowania miasta, by móc zatrzymać się na chwilę w pełnym słońcu, pozwalać kolejnym plamkom brązowych słonecznych pocałunków zakwitać na policzkach i odetchnąć powietrzem jakby lżejszym, słodszym. Moc czasu spędzała w stajniach - rozczesywała grzywy, czyściła kopyta, machała widłami stojąc po kostki w słomie. Dom miała spokojny - matka, mądra i sympatyczna kobieta, wyjątkowo elokwentna, była początkowo rozczarowana zbyt małą dziewczęcością córki - Marcy zaś nie rozumiała swojej mamy, usiłującej pchać ją w każdy możliwy konkurs piękności. Tak, piękności! Marceline nienawidziła głupich wyścigów o pulchniejszą dziecięcą buzię i ćwiczenia kolejnych tanecznych układów czy innych wymyślonych na potrzeby jury talentów. Dopiero w okolicy piętnastych urodzin rudowłosej panienki, gdy ta w końcu sprzeciwiła się matce, obie, wzajemnie, dały sobie przyzwolenie na bycie sobą. Ojciec natomiast, rubaszny nawet bardziej niż córka, był wesołkiem. Uprawiał sport nazywany przez niego: "dopcipkowaniem" - nie, nie dowcipkowaniem, dobrze zostało napisane. Miał spory piwny brzuszek i równie rude włosy co córka, a także brodę, niczym święty Mikołaj zanim doszczętnie posiwiał. Pozornie Marceline nie dogadywała się ze swoim rodzeństwem, choć tak naprawdę pozwoliłaby się za obie te krnąbrne dusze poćwiartować. Potem, gdyby trafiła już do pośmiertnych krain, zapewne nawiedzałaby ich sypialnie w ramach słodkiej, siostrzanej zemsty.
Tak naprawdę swoje wspomnienia Marcy traktowała jako bujną wyobraźnię: widząc w myślach szkockie bory, wartkie strumienie, szczyty wzgórz myślała, że to jedynie jej wnętrze tęskni do natury. Także jej ciało wydawało się pamiętać – jak dosiąść konia, jak złożyć ręce do strzału z łuku, jak celować, by trafić. Jedynie tyle pozostało – tęsknota do zieleni, szumu wiatru w uszach oraz umiejętności jeździeckie, strzeleckie. Bo czyż warte zapamiętania są sprawy typu: „byłam księżniczką” albo „przeze mnie matka była niedźwiedziem”? I tylko miała dziwną słabość do podążania za światełkami lśniącymi pośród drzew lasu...
Ostatnio zmieniony przez Marcy Clydesdale dnia Sob 20 Gru - 14:19, w całości zmieniany 2 razy |
|
Re: Marceline Clydesdale Sob 20 Gru - 12:05 | |
| Hejka sklejka! Masz fajniutką kartę, tylko muszę się doczepić dwóch rzeczy, poprawisz je i dostajesz akceptację! ;D W miejscu gdzie mieszkała Twoja postać (1 akapit), musisz wybrać jakieś miejsce z tej listy: https://pusiakubusia.forumpolish.com/t84-fairyland-opis-krainyPo drugie, w miejscu utkana rzeczywistość, przerób odrobinkę ten fragment, gdzie pisałaś o tym, że lubisz dalekie wycieczki konne, bardzo daleko od miast i tak dalej. Lanville nie jest tak olbrzymim terytorium, aby można było uciekać jakoś specjalnie daleko. Pozdrawiam i całuję! :* |
|
Re: Marceline Clydesdale Sob 20 Gru - 14:20 | |
| Poprawione :3 Z fragmentu o wycieczkach wystarczyło jedno słówko skasować i już mamy całkiem inny sens xD |
|
Re: Marceline Clydesdale Sob 20 Gru - 15:30 | |
| Karta zaakceptowana Super postać zbliża się do Lanville! Marceline wydaje się być ciekawą osóbką, na pewno wniesie dużo pozytywnych rzeczy do naszej gry! Liczę na to, że zaangażujesz się w fabułę i włożysz w nią trochę pozytywnej energii! Na początek, możesz znać uczniów miejscowej szkoły oraz mieszkańców East Valley! |
|
|