Oliver Breckenridge Czw 18 Gru - 15:11 | |
| Oliver Breckenridge Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Pierwszym Bliźniakiem, której przygody spisano w księdze Piotruś Pan. Zamieszkiwał Nibylandię, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie go jako dziesięcioletniego mieszkańca, zwanego Oliver Breckenridge (ft. Asa Butterfield). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, będąc uczniem pobliskiej szkoły.
| Dzieciak, którego wszędzie pełno i który zdaje się mieć niesamowitą zdolność do występowania co najmniej w dwóch miejscach jednocześnie - chociaż to akurat może być jednak kwestią posiadania identycznie wyglądającego brata bliźniaka... Mimo to prawdopodobnie nawet gdyby Oliver był jedynakiem, nijak nie dałoby się zaprzeczyć temu, że jest... dosłownie wszędzie. Wraz z niespożytkowanymi pokładami energii i masą zwariowanych pomysłów, z których najchętniej każdy jeden wcieliłby w życie. Z tego wprawdzie większość podsuwana jest zwykle przez kogoś innego, jednak wciąż faktem pozostaje to, że nie trzeba zbyt wiele, by przekonać chłopca do wcielenia w życie jakiegoś szalonego planu. Bo i owszem, można go uznać za wyjątkowo podatnego na wpływy innych. Pod warunkiem jednak, że takowego "innego" sam uzna za swego rodzaju autorytet, który warto byłoby naśladować. Niestety, przy tym raczej nie wykazuje jakichkolwiek oznak zdroworozsądkowego myślenia, więc... tak, nietrudno się domyślić, że wszelkie sugestie, prośby, polecenia i nakazy dorosłych ma sobie za nic. Istne utrapienie wychowawców sierocińca, w którym mieszka wraz z bliźniakiem. O ile jednak osoby, które miały z nim dostatecznie wiele do czynienia powinny zdawać sobie sprawę z tego, że za tymi wielkimi błękitnymi oczyma i niewinną buźką kryje się mały diabełek, to niestety - wciąż wiele osób skłonnych jest ulec pierwszemu wrażeniu wywoływanemu przez Olivera. A trzeba przyznać, że - mimo dość młodego wieku - całkiem sprytna z niego bestia. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w wielu sytuacjach wygląd małego aniołka wystarczy, by uniknąć jakichkolwiek konsekwencji. Nie to wprawdzie, by ewentualne konsekwencje kiedykolwiek go jakoś interesowały... Po prostu czasami zwyczajnie trzeba zrobić uroczą minę, by uniknąć niemiłej kary po tym, jak już dało się złapać na gorącym uczynku. Zwłaszcza, że ta metoda zdaje się być znacznie lepszą, niźli po prostu unikanie ryzykownych sytuacji - chłopiec zwyczajnie nic nie robi sobie z jakichkolwiek upomnień, moralizatorskich pogadanek, tłumaczeń, kar, zakazów i nakazów. Nijak nigdy nie udało mu się wpoić, że złośliwe żarty wcale nie są mile widziane przez innych. Albo że nie powinien przywłaszczać sobie drobnych przedmiotów, należących do innych. Komuś bowiem znacznie wcześniej udało się wmówić mu, że ma pełne prawo robić wszystko to, na co akurat ma ochotę. Bo przecież to główny przywilej bycia dzieckiem, prawda? Inną sprawą jest to, że mimo wszystko pozostaje pod bardzo silnym wpływem starszego kolegi z sierocińca. Teoretycznie nie słucha nikogo, a jednak... Ano właśnie. Prawdopodobnie nie ma rzeczy, na którą by się nie zgodził, jeśli tylko inicjatywa wyjdzie od Petera. Bez zbędnego zastanawiania się, rozważania wszelkich za i przeciw... To bowiem domena dorosłych. Jemu zaś bardzo dobrze wiedzie się kompletnie nieodpowiedzialne życie dziecka. - Zdarza mu się przywłaszczać drobne przedmioty należące do innych. Zwykle nie mają wprawdzie nawet wielkiej wartości, czasami nawet niekoniecznie mu się podobają... Z bliżej niewyjaśnionego powodu jednak, lubi kolekcjonować przedmioty. Również te kompletnie nieprzydatne, choć nierzadko w swoich wyobrażeniach przypisuje im jakieś magiczne właściwości. - Jego ulubionym zwierzęciem jest - a jakże - szop pracz. - Boi się większych zbiorników wodnych i nie potrafi pływać. - W rzeczywistości ma znacznie więcej niż dziesięć lat. Razem z bliźniakiem spędził w Nibylandii niewiele mniej czasu od Piotrusia i być może właśnie przez to czasami zdarza mu się zachowywać nieco poważniej, niżby mógł na to wskazywać jego wiek. To dotyczy jednak w głównej mierze kombinowania i unikania konsekwencji swoich działań. - Z drugiej strony... znacznie częściej zdarza mu się być wyjątkowo dziecinnym. Zwłaszcza, jeśli chodzi o jego dziwaczne przekonanie o tym, że niektóre z jego snów i wyobrażeń mogłyby być prawdziwe. |
Jak sądzi, wraz z bratem całe życie spędził w tutejszym sierocińcu. Nie mają pojęcia, kim mogliby być ich rodzice, jednak sam Oliver niezbyt często zwykł się nad tym zastanawiać. Niewiele trzeba było, by uwierzył starszemu koledze z domu dziecka w to, że nie ma absolutnie żadnego sensu w zaprzątaniu sobie głowy nieobecnymi rodzicami, skoro tych najwyraźniej nijak nie interesował los ich dzieci. Zamiast tego... cóż, po prostu jest dzieckiem. I ze swojego dzieciństwa najwyraźniej postanowił czerpać pełnymi garściami, skutecznie lawirując i unikając jakiejkolwiek odpowiedzialności - czy to za swoje wybryki, czy też tej naturalnie pojawiającej się w życiu, nieuchronnie przybliżając ludzi do dorosłego życia. Ku ubolewaniu opiekunów, pod niemal każdym względem skłonny jest brać przykład z kompletnie nieodpowiedzialnego, starszego od siebie Petera. Nawet poprzez całkowite olewanie szkoły zdaje się wzorować właśnie na nim, zdecydowanie woląc zajmować się sprawami, które nijak nie łączą się z mrożącym krew w żyłach pojęciem "obowiązku". Sprawia mnóstwo problemów dorosłym, jednak przy tym bezbłędnie potrafi wykorzystywać swój urok osobisty, by skutecznie wymigać się od jakichkolwiek konsekwencji. Niewiele w tym prawdzie dziecinnego sposobu bycia, jednak chłopiec naprawdę nieźle radzi sobie z manipulowaniem innymi - w szczególności dorosłymi, na których nieodmiennie wrażenie robi spojrzenie wielkich oczu i niewinny wyraz twarzy. Jednocześnie najwyraźniej kompletnie nie zauważa faktu, że również pozwala sobą manipulować starszemu koledze. Albo nijak mu ta "drobnostka" nie przeszkadza...
- Jest skłonny wmawiać wszystkim dookoła, że wróżki istnieją. I mało go interesuje, że to podobno dziecinne. - Miewa powtarzające się sny o tym, że potrafi latać. - Fascynują go opowieści o bajkowych stworzeniach - nie tylko o wróżkach, ale i syrenach oraz wszystkich innych, które dawniej mógł znać jako mieszkańców Nibylandii. I choć większość osób zrzuca to po prostu na jego wybujałą wyobraźnię, on sam skłonny jest doszukiwać się w nich jakiejś ukrytej prawdy. - Kolekcjonuje nie tylko podkradane innym przedmioty, ale także wszelkie mające cokolwiek wspólnego z szopami - kubek z wizerunkiem szopa, pluszowy zwierzak, czapka z zabawnymi zwierzęcymi uszami...
Jedynym odstępstwem może być fakt, że Oliver nie do końca pozostał wierny Piotrusiowi. Przyszedł bowiem czas, kiedy przynajmniej częściowo przejrzeli z bratem na oczy, rozważając opuszczenie Nibylandii. Nim jednak zdążyli podjąć jakiekolwiek konkretniejsze kroki ku temu, by zrealizować swój plan... skutecznie przeszkodziło im zaklęcie.
|
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Piotruś Pan
☆ Zwano mnie : Dzwoneczek
☆ Punkty magii : 62
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 410
Re: Oliver Breckenridge Czw 18 Gru - 15:22 | |
| Karta zaakceptowana Bardzo fajna karta! Cieszę się, że zdecydowałaś się na tak młodą postać, bo to nie częste na forach, a myślę, że na bajkowym fairytales takie postacie tym bardziej są pożądane. Uwielbiam go, już czuje jaki jest niedobry pod pozorami aniołka, tylko czytając kartę, a pozostaje tylko czekać na więcej tego w fabule. Liczę oczywiście na wiele szalonych wątków w których będziemy uprzykrzać świat pozostałym! W Lanville oczywiście powinieneś znać ludzi z sierocińca, nie tylko podopiecznych ale i opiekunów (Isolde często się tam pojawia, a również i Moira) oraz oczywiście tych, którzy się uczą w szkole. |
|