| Droga na plaże | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Prastara istota
☆ Punkty magii : 715
☆ Liczba postów : 354
Droga na plaże Czw 8 Lis - 18:33 | |
| |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Mała Mi
☆ Zawód : Kelnerka
☆ Punkty magii : 148
☆ Wiek : 21
☆ Liczba postów : 10
☆ Nabyte przedmioty : jeszcze nic, bieda Re: Droga na plaże Wto 11 Gru - 19:54 | |
| Plaża to jedyne miejsce, w którym w tej chwili mogła zaznać spokoju, na pewno o tej porze roku. Wszyscy normalni ludzie w tym czasie przygotowują się do świąt - myja okna, odsuwaja łóżka i odkurzają świąteczne ozdoby. Święta, ot co. Stety lub niestety, Tara nie ma rodziny w Storyville i spędza je samotnie. Po ciężkim dniu w pracy nie miała ochoty znów wracać do pustego (i pewnie zimnego) mieszkania, więc postanowika wyjść na spacer. Niewiele myśląc skierowała kroki na plażę, zapominając na chwilę o możliwych (nie)przyjaznych osobnikach, mogących urzędowac tam w tych godzinach. Chciała tylko posiedzieć, posłuchać szumu fal i pogapić się w niebo - jedyne, co ostatnio ją uspokajało. Nie alkohol, nie czekolada, kolejny serial, tylko właśnie niebo i gwiazdy. Takich okazji miała niewiele - z pracy często wychodziła późno, bez sił na jakiekolwiek inne rozrywki. Brakowało jej czasu nawet na jedzenie! Akurat tego dnia, gdy udało wyrwać jej się wcześniej niebo zasnute było chmurami - ani księżyca, ani jednej gwiazdy. - Zajebiscie! Po prostu kurwa świetnie. zaklęła; włażac w ciemności na plotek przy drodze boleśnie uderzyła się w nogę i upadła. Tego dnia cały świat był przeciwko niej - potrącili jej z wypłaty za gościa, który wyszedł i nie zapłacił za na prawdę drogi alkohol, stłukła telefon a w mieszkaniu padło ogrzewanie i nie było gorącej wody. - Kurwa mać! krzyknęła, gdy pod palcami poczuła coś mokrego i ciepłego. Z długiego na kilka centymetrów rozcięcia na udzie powoli sączyła się krew. Na jej prawie nowe, już ulubione jeansy. |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Alicja w Krainie Czarów
☆ Zwano mnie : Szalony Kapelusznik
☆ Zawód : Stróż prawa
☆ Punkty magii : 202
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 72
Re: Droga na plaże Wto 11 Gru - 20:13 | |
| Wysiłek, zmęczenie to odpoczynek dla ducha. Z dala od stresu, rozczarowań, opinii i oczekiwań. Wolna, świadoma chwili, skupiona i szczęśliwa osoba... Tak, tak właśnie lubił o tym myśleć. Był to jego sposób na naładowanie wewnętrznego akumulatora. Uwielbiał czasami puścić się biegiem przez plażę i wdychać powietrze, wypełniające jego płuca. Kojące zmęczenie. Plaża. Przestrzeń wolna od ludzi; zwłaszcza wieczorową lub nocną porą, o ile nikt nie imprezuje. Możliwość wykrzyczenia wszystkich emocji, które siedziały w człowieku od dawna. A tych nieco się nazbierało poprzez ostatnie tygodnie, toteż postanowił wyrwać się na swój mały rytuał. Narzucił na siebie dres i rzucił się do biegu, by odnaleźć spokój i wykrzyczeć wszystko. A darł się zazwyczaj wniebogłosy; jakby zdzierano z niego skórę. Ot co, idealne określenie. Biegł. Coraz szybciej. Aż w końcu wkroczył na drogę, która prowadziła na plażę. Czuł jak jego spięte ciało w końcu się rozluźnia. Zwłaszcza kiedy znalazł się na ścieżce, gdzie nie było żywej duszy. Przynajmniej tak mu się wydawało. Zatrzymał się w miejscu, pochylił się i zamknął oczy. Wziął głęboki oddech i wrzasnął z całej siły. Jego krzyk przypominał wrzask jakiegoś rannego niedźwiedzia. Nie robił sobie nic z tego. To miało bardzo terapeutyczne znaczenie i nie zamierzał się ograniczać. W końcu przecież nikt go nie słyszał. Nawet nie wiedział, w jak wielkim był błędzie. Dziewczyna znajdowała się bardzo blisko niego i biorąc pod uwagę panującą głuchą ciszę, powinna dostać zawału na miejscu |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Mała Mi
☆ Zawód : Kelnerka
☆ Punkty magii : 148
☆ Wiek : 21
☆ Liczba postów : 10
☆ Nabyte przedmioty : jeszcze nic, bieda Re: Droga na plaże Wto 11 Gru - 20:29 | |
| Każdy zna to uczucie - czekasz na coś cały dzień. Marzysz o tym od dłuższego czasu, myślisz tylko o tym. I wreszcie przychodzi ten upragniony moment - dostajesz to coś,reszte świata masz gdzieś. Liczysz się tylko ty i to coś, nagroda po długim czekania - piwo po pracy, medal po biegu, ciasto po upieczeniu. Chwilą z książką albo zwykły spacer, i wszystko gra - świat się nie zawali, gdy przez chwilę zapomnisz o jego istnieniu, przynajmniej przez chwilę. Dla Tary to była chwila spokoju na plaży. Na jej plaży. Raz na miesiąc wychodzi z pracy żeby odpocząc w ciszy i akurat tego dnia ktoś musi jej to koncertowo zjebać, bo jakimś zarządzeniem losu właśnie wtedy ma ochotę pobiegać po plaży zgrywając Tarzana. Na początku się przestraszyła, zaraz potem wściekła. Chwilę zajęło jej zlokalizowanie tej łajzy, która próbuje bawić się w króla dżungli. - Popieprzyło cię czy jak?! . No i już, po spokoju. Musiała wydrzeć się na nieznajomego, który wcina się w jej samotnię. Jakiś facet we wdzianku emeryta biega po plaży i drze się w eter... Na wszelki wypadek odeszła kilka kroków dalej, mając z tyłu głowy myśl że to jakiś naćpany narwaniec albo uciekinier z najbliższego stanowego wiezienia. Syknęła, gdy zranioną nogą znow uderzyła w słupek |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Alicja w Krainie Czarów
☆ Zwano mnie : Szalony Kapelusznik
☆ Zawód : Stróż prawa
☆ Punkty magii : 202
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 72
Re: Droga na plaże Wto 11 Gru - 20:45 | |
| Raz na jakiś czas wychodził z niego dziki zwierz. Tarzan? Może być. Dobre określenie nie jest złe. Wyznawał zasadę: Wykrzyczeć wszystko na środku szczerego pola i wrócić do domu z uśmiechem. Jakże jego sumienie było wtem lekkie i czyste, Całą burzę emocji wyrażał w tym krzyku, którego nikt nie słyszał. Mógł drzeć się niczym wariat i niczego nie udawać; zrzucić maskę, którą nosił na co dzień. Czekał na to, aż się ściemni. Czekał na swoją plażę... Aż tu nagle ktoś mu zakłóca ten piękny moment. Czuł się urażony, gdy dostrzegł, że nie jest sam. No bo... Cholera jasna, czemu ktoś tutaj musiał być? Teraz będzie musiał się gęsto tłumaczyć, że wcale nie jest takim wariatem, na jakiego wyglądał w tej chwili. Czuł się totalnie obnażony w swoich emocjach. Spojrzał na właścicielkę głosu, który pojawił się znienacka. - Co tutaj robisz?! - spytał urażony jej obecnością. A gdy w świetle lamp dostrzegł kolor jej włosów, jeszcze bardziej poczuł się oburzony. No bo jak to tak? Blondynka pyta czy go popieprzyło? To strzał w kolano. Tak, słonko. Popieprzony jestem do szpiku kości, ale nie tobie to oceniać. - pomyślał, analizując jej słowa. Prychał złością, że mu przeszkodziła. To przecież był dopiero początek. Czy człowiek nie mógł się tak po prostu wykrzyczeć?! Przecież to totalnie normaln! - Mnie? Nie. Po prostu się wydarłem. Polecam. - zakpił, patrząc na nią, jak odeszła od niego kilka metrów w przód. Bała się go? Słusznie. Bardzo słusznie... |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Mała Mi
☆ Zawód : Kelnerka
☆ Punkty magii : 148
☆ Wiek : 21
☆ Liczba postów : 10
☆ Nabyte przedmioty : jeszcze nic, bieda Re: Droga na plaże Wto 11 Gru - 21:35 | |
| Akurat ona, Tara, o gniewie wiedziała sporo. W końcu jako drugie wcielenie Małej Mi była chłodząca kulka złości - drażniło ją wszystko i wszyscy, dzień w dzień. Po tylu latach nauczyła się nad tym panować - czasem wystarczy czymś porządnie rzucic, dopóki się nie stlucze albo nie będzie już siły, żeby rzucać. Czasem krzyczała, wcale nie w samotności - już wiele razy dostała burę od szefa za wylewanie złości na klientów(raz czy dwa dała takiemu po mordzie z pięści lub z kolana w krocze), którzy nie znają pojęcia nietykalności osobistej i nie wiedzą, że jej tyłek jest tylko jej. Należało im się! Ale poza tymi wyjątkami, potrafiła zapanować nad sobą - głęboki oddech działa cuda, nic nie uspokaja tak jak kilka minut spędzonych na liczeniu wedchow i wydechow. Jak widać, osobnik stojący przed nią żyje jeszcze sto lat za murzynani, musi krzyczeć żeby się uspokoić. No cóż, jego sprawa. Jego, i tylko jego, dopóki nie wchodzi jej w paradę. -Krzycz sobie do woli, mam to gdzieś. Tylko nie tutaj. prychnęła, przyglądając się jego wdzianku. - Na schody wbiegasz słuchając Eye of the Tiger? zapytała unosząc brew. Skrzyzowala ręce na piersi i delikatnie obrócila głowę. Może i blondynka, ale wcale nie taka głupia. Z gorszych opresji wychodziła obronną ręką, uciec można zawsze - jedynym problemem była coraz mocniej krwawiąca noga. Na jej szczęście, mężczyzna lekceważy jej możliwości przez kolorów wlosow - lepiej dla niej. -Powiedziałabym, że przyszłam wyć do księżyca, ale mama nauczyła mnie, że nie wolno opowiadać bajek. Tak na prawdę miałam zamiar wreszcie przypomnieć sobie, jak wygląda mój syreni ogon. przewróciła oczami i spojrzała na niego jeszcze raz. Gdyby myślał na głos, w odpowiedzi usłyszałby coś w stylu Mój drogi, nie tylko ty jesteś tutaj niespełna rozumu. w końcu ten drugi głos w jej głowie też czasem ma ochotę się pobawić! Momentami wydaje jej się, że wcale go sobie nie wymyśliła. Ze w jej głowie mieszka ktoś jeszcze, i nie ma zamiaru ustąpić. Machnęła ręką i przepędziła wszystkie myśli, gdy zaczęła kojarzyć głos i ruchy wcale nie tak nieznajomego mężczyzny. Nie może być... jęknęła w duchu. Miała nadzieję że jeszcze jej nie rozpoznał, w końcu to klient z baru - oni nie zwracają uwagi na kelnerki i obsługę. Gdyby tak się stało, mogłoby być jeszcze gorzej - w końcu nie przepadam za sobą zbytnio. Ten dzień na prawdę był pechowy, nie ma wątpliwości |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Alicja w Krainie Czarów
☆ Zwano mnie : Szalony Kapelusznik
☆ Zawód : Stróż prawa
☆ Punkty magii : 202
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 72
Re: Droga na plaże Wto 11 Gru - 22:54 | |
| Chłopak miał problem z emocjami i ich wyrażaniem. Jego zmienność nastrojów była uderzająca; wciąż był to jego najsłabszy punkt, z którym nijak dało się wywalczyć kompromis. Pigułki na ustabilizowanie nastroju? Niezbyt dobre wyjście. Bardzo uzależniające. Zdał sobie sprawę z tego, że już nie daje bez nich rady. Szaleje, kiedy nie ma ich w pobliżu. Szaleństwo ogarniało go coraz bardziej. Była to stuprocentowa zasługa swojego dawnego wcielenia, o którym nie pamiętał za sprawą klątwy. Szalony kapelusznik. Ileż by dał za to, by być kimś innym; kimś, kto nie miewa problemy ze swoim wnętrzem i wyrażaniem emocji. Czemu nie mógł być jakimś spokojnym drzewem; schronieniem dla Kubusia Puchatka? Albo kimś, kto przypomina drzewo? Uzależniał się coraz bardziej od swoich medykamentów, dlategoż właśnie dzisiaj zdecydował się nie brać swoich psychotropów, a postawić na wykrzyczenie się. Był rozbity od środka. Wszystko zaczęło go przytłaczać, a emocje szalały jak fale na morzu. Jeśliby go porównać to przypominał sztorm. 10 w skali Beauforta. - A niby gdzie? W kościele? - prychnął, podnosząc na nią wzrok. - Plaża jest na to najlepsza. W dupie mam to, że ci przeszkadzam. Wolny kraj. - odszczeknął się i gdy usłyszał, co podejrzewała, że miał w słuchawkach rozwścieczyła go jeszcze mocniej. - Masz coś do Survivor? Nie obrażaj klasyka. - rzucił po chwili zirytowany. Co złego było niby w Eye of the Tiger? Nie raz tego słuchał, kiedy biegał. Nie rozumiał przytyku z jej strony. - Nieważne. Nie chciało mu się komentować tego, co powiedziała. Miał gdzieś to, po co tutaj przyszła. Miał gdzieś to, że tutaj w ogóle była. Najchętniej ignorowałby fakt, że się tu znalazła, ale nie umiał. Zniszczyła doszczętnie dobry nastrój, z którym się tutaj pojawił. Miał swoje intencje w tej wizycie tutaj. A ona tak po prostu zakłóciła mu swoją strefę komfortu. Kiedy podniósł wzrok raz jeszcze, zmrużył oczy. Wtedy i ona na niego spojrzała. Miał wrażenie, że ją już gdzieś widział i było to wysoce prawdopodobne. Storyville nie było zbyt dużym miasteczkiem. Wszyscy się tu znali, bądź kojarzyli. A on dałby sobie rękę uciąć, że ją znał. - Znamy się skądś? Wyglądasz znajomo. - spojrzał na nią raz jeszcze po krótkiej przerwie, chowając komórkę ze słuchawkami do kieszeni dresowych spodni. Cóż złego było w jego stroju? Najwygodniejszy do biegania, a po to właśnie tutaj między innymi przyszedł. |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |