Kaj Pon 18 Sty - 20:55 | |
| Kaj (ft. Erin Mommsen) Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Kajem, której przygody spisano w księdze Królowa Śniegu. Zamieszkiwał Królestwa Fairylandu, gdzie zajmował się magią lodową. | Jestem dobrym chłopcem, naprawdę. Tylko, jeśli coś zbyt mocno wpadnie mi w oko, wówczas tracę swą głowę. Chociaż bolą mnie oczy, chciałbym, żebyś pokazała mi świat. Chciałbym zajrzeć za róg, zobaczyć co jest dalej, włócząc się po odległych krainach, poznać te najciekawsze sekrety. Jestem gotowy na wszystko. Poświęcę bolące oczy, dom w słońcu skąpany i Ciebie bym zostawił, jeśli tylko obiecujesz, że wtedy dowiem się jak wygląda to co jest tam daleko. Bo jestem spragniony. Stanę w odpowiednim miejscu i nawet cień osoby wysokiej nie będzie mi przeszkadzać. Bo ja wiem, przy kim iść, by grzać się w blasku. To wrodzony instynkt, choć mawiali, że brak mi rozsądku. Nie myśl, że dokonuję głupich wyborów. Choć sądzisz, że jestem zagubionym chłopcem, ja wiem, z kim się gubić. I wiesz, jak niestałe są me wycieczki, bo zawszę wrócę, gdy po mnie przyjdą. Jak często przeklinasz ten mój sentymentalizm? Rozkoszne uniesienia serca, zamarzły we mnie wieki temu, gdy właścicielką tego mojego, stałaś się ty. Królowa, lodowata doskonałość, spowijająca mnie zimnym podmuchem mrozu. Zawsze z podziwem spoglądałem na starszych, tych z walizką pełną niepowtarzalnych doświadczeń, nawet wypchanych niegodziwymi uczynkami (przecież wiem, kiedy przymknąć należy oczy), odczuwając niepokojące pragnienie pójścia za nimi w długą. Nawet jeśli ów długa składałaby się z serii kontrowersyjnych dla mojego zdrowia, wydarzeń. I dopiero, kiedy moje życie znów staje się pozbawione zachwiań, dopiero kiedy przygody opadają, a ja ponownie patrzę przez okno w starym domu, wiem, że zamarzam. Staję się martwym chłopcem z lodu. Wpadł mi w oko Twój świat cały. | Lubiłem emocje, jakie wywoływały wśród ludzi słowa - Królowa Śniegu. Strach przemieszany z podziwem, fascynację, a czasem nawet odrazę. Nikt nigdy nie myślał o tylu rzeczach na raz, mówiąc o moim imieniu. W miasteczku, w którym nigdy nie topniał śnieg, dorastałem, słysząc nieustanne złe słowa na temat lodowej kobiety. Ludzie skarżyli się na mróz, na brak plonów, na to, że śnieg jest tu przez nią. Ja nigdy nie narzekałem. Lubiłem chłód, który zdawał się nie gryźć mnie tak, jak innych, nie przeszywał boleśnie, gdy wrzucano mi go za kołnierz, a ręce nie piekły, nawet gdy zapomniałem rękawiczek. Wiesz, byłem niepokonany w bitwach śnieżnych. Mówili, że jestem zahartowany. Parę razy czekałem, kiedy wielkimi sańmi będzie przejeżdżać przez okolicę, wyobrażając sobie, że kiedyś sam będę tak sunąć po biednych alejach tego miasta. Czy inni nie widzieli, jak była fascynująca? Gerda mnie wyłącznie ostrzegała. Jej złe przeczucia były dla mnie dla mnie naiwną dziecinadą. Kiedy nią kierował strach czy rozsądek, mi do ucha szeptała ciekawość i chęć poznania. Nie z bólem w sercu, bo to zamarło, gdy utkwił w nim zaczarowany odłamek, a dziwnym łzawieniem oczu, zahipnotyzowany wsiadałem na sanie Królowej, uciekając z miasteczka. Ani razu nie obejrzałem się za domem, nie zastanawiałem się, czy Gerda miała rację. Odłamek, który zakrzewił się we mnie, nie tylko zamroził moje uczucia, ale i ciągnął w stronę tego, co zimniejsze. Nigdy nie myślałem o ucieczce, nie pamiętałem o dawnym życiu, wszystkie postacie z tamtych czasów były zamarzniętymi wspomnieniami, które w minusowej temperaturze skutecznie trzymał zaczarowany odłamek szkła. Zaczął mnie fascynować mróz. Magia, która mną zawładnęła, wyciągnęła na wierzch drobne umiejętności. Moja Królowa, zaczęła prowadzić mnie po tajnikach magii lodowej, pokazując, że mam do niej predyspozycje. Gdybym mógł wtedy odczuwać, chyba dawałoby mi to szczęście. Wiernie na nią spoglądałem, czując rosnący podziw. Stałem się jej wiernym towarzyszem, pragnącym jak najwięcej się od niej uczyć. Byłem przekonany, że tak już będzie zawsze. Nie czekałem, aż ktoś mnie uratuje. Wyrwanie ze mnie odłamka zaczarowanego szkła, nie przyszło Gerdzie łatwo. Rozkruszenie lodu, który spowijał moje uczucia było niemalże bolesne. Pierwszy raz od paru lat mojej serce szybko zabiło, a zamiast zimna, uderzyło mnie obezwładniające ciepło. Łatwo zachłysnąłem się tym uczuciem. Uciekłem z przyjaciółką jeszcze tego samego dnia, wierząc, że uciekam od złego. Zostawiając za sobą królową, lód i rozkruszony odłamek szkła. I choć pozbyłem się mrozu z serca, ten pozostał w moich dłoniach. Drobne zaklęcia magią lodową, przypominały mojej drogiej Gerdzie, Królową Śniegu. Mówiła, że się zmieniłem. Ona za to była taka sama, jak niegdyś. Moja sentymentalna natura tryumfowała. Lecz kiedy patrzyłem przez okno, mojej starej chaty, wiedziałem, że nie jestem już tamtym Kajem, a to miasto, choć śniegiem spowite, nie jest dla mnie tym, czym był lodowy pałac. Serce na chwilę mi zamierało, jakby znów uderzone było odłamkiem zaczarowanego szkła, gdy tylko słyszałem przejeżdżające sanie. I nigdy, wbrew temu, co strach mi podpowiadał, nie widziałem w nich sprawczyni zimy. Mojej Królowej Śniegu. Znów uciekłem, by dać się porwać odległemu życiu, by odnaleźć to, czego mi brakowało.
|
|
Re: Kaj Pon 18 Sty - 21:17 | |
| Niezwykle przyjemnie czytało mi się tę kartę! Kaj jest dokładnie taki jak go sobie zawsze wyobrażałem czytając Królową Śniegu, a która to od zawsze była moją ulubioną baśnią. Doskonale rozumiem jego fascynację Lodową Panią, staram się też zrozumieć jego decyzje. Rozterki, które nim teraz targają są zrozumiałe i jestem ciekawy, czy biedny Kaj w końcu odnajdzie swoją Królową. Ja będę trzymał za niego kciuki! |
|