Elsa Pią 15 Sty - 20:54 | |
| Elsa (ft. Taylor Momsen) Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Elsą, której przygody spisano w księdze Frozen. Zamieszkiwał Królestwo Fairylandu, gdzie była okrutna, zła i podła! (villain). | Dostojna, pełna wdzięku, gracji i elegancji. Żadnych przekleństw. Prawdziwa dama jak na królową Arendell przystało. Nie no. Jaja sobie robię. A teraz słuchać, bo nie będę dwa razy mówić. Nie jestem zbyt przyjacielską osobą. Nie mam przyjaciół odtąd po Chiny, jestem raczej typem, który jest omijany szerokim łukiem, tak dla własnego bezpieczeństwa. Dentysta ostatnimi czasy jest bardzo drogi. To nie tak, że jestem jakaś agresywna, czy wybuchowa, ale po prostu niektórzy ludzie sprawiają, że chciałabym mieć więcej niż jeden środkowy palec. Wiele osób już mi zaszło za skórę. Nienawidzę jak mnie obgadują. Jak już gadasz za moimi plecami to jesteś w idealnej pozycji, aby pocałować mnie w dupę. Gardzę ludźmi, którzy nie potrafią mi czegoś powiedzieć prosto w twarz. Oni są jak świerszcze. Głośni, gdy stoisz do nich plecami, ale zobacz jak szybko milkną kiedy tylko się odwracasz. Wolę usłyszeć najgorszą prawdę, niż najsłodsze kłamstwo. Zawsze na spotkaniach z innymi przedstawicielami arystokracji zastanawiam się kiedy nadejdzie dzień, gdy krzyknę "kurwa, co za banda kretynów", zamiast powiedzieć to w myślach. Co prawda wolę przemilczeć niektóre sprawy, niż powiedzieć za dużo... no ale cóż. Mowa jest srebrem, milczenie złotem... czy jakoś tak. Niestety, czasem nie wytrzymam przez głupotę innych i po prostu powiem to co mi ślina na język przyniesie. Ostatnio nawet przestałam się przejmować, że powinnam trzymać niektóre opinie dla siebie i mówię co chcę. Ale cóż. Dobre wychowanie mija kiedy jest się w otoczeniu idiotów. Przynajmniej mówię im to w twarz. Ale to nie tak, że jestem nieuprzejma. Ja po prostu mówię im to, czego nikt inny nigdy nie miał odwagi powiedzieć. Niby nie jestem ginekologiem, ale potrafię rozpoznać pizdę gdy stoi przede mną. Jestem cierpliwą osobą, ale moje granice się powoli wycierają. W milczeniu jednak nikt mnie nie przebije. Jeśli zdradzisz mi jakąś tajemnicę, to będę jej strzegła aż do usranej śmierci. Przeszłam na tyle dużo, że Twoje wymuszenia zbyt wiele nie zdziałają, nie ważne jak silne będą. Oczywiście tylko jeśli będzie to prawdziwy sekret, a nie wiadomość o typie "zjadłem ostatnie ciastko". Wtedy sama na Ciebie wskażę. Słynę z tego, że wolę komuś wejść w drogę, niż w dupę. Nienawidzę lizusów, naprawdę. Jak takiego widzę, to pierwsze na co mam ochotę, to przybić mu piątkę. W twarz. Krzesłem. Irytują mnie tacy ludzie, którzy są zwyczajnie przeciętni i nie chce im się wysilać, aby coś z tym zrobić, więc wymyślają sposób, aby jakoś inaczej zdobyć to co chcą. Dlatego uwielbiam koty. W przeciwieństwie do ludzi, one liżą dupę tylko sobie. Oczywiście słyszę wiele niepochlebnych opinii na mój temat, ale to w sumie słodkie, że myślą, że przejmuję się ich zdaniem. Mówią, że jestem agresywna. Wcale nie. Jestem naprawdę spokojna i opanowana, ale jak każdy mam swoje granice, a że mam alergie na bezsensowne pierdolenie to już nie moja wina. Niektórych nawet słowami nie można przywrócić do porządku, więc siła jest wtedy najodpowiedniejszym wyjściem. Czasem naprawdę proszę, aby ktoś zamknął ryj, bo zaraz wstanę i mu przypierdolę, a to, że moje prośby gówno dają... na to nic nie poradzę. Po prostu czasem spotykasz na swojej drodze osobę, której nie należy wkurwiać. To ja. Sarkazm i ironia to moje trzecie i czwarte imię. Gdyby sarkazm był kierunkiem studiów, byłabym już doktorem habilitowanym. Jest to broń inteligentnego człowieka walczącego z otaczającą go głupotą. No i strzelanie do idiotów jest wciąż nielegalne. Co do uczuć? Wolę ich jawnie nie ukazywać. We własnych czterech kątach z chęcią, ale wolę utrzymać reputację zimnej, niebezpiecznej dla wrogów suki. O dziwo jest o wiele łatwiej z tym statusem. Jestem jednak stała w uczuciach. Nie lubię łamać serc. Serce jest jedno. Wolę łamać kości. Ich przynajmniej jest 206. Dla przyjaciół jestem wierniejsza niż pies. Tylko, że trudno jest zostać moim przyjacielem. Na świecie jest jakieś siedem miliardów ludzi, a ja potrafię tolerować jedynie dziesięcioro. Ale dla nich jestem w stanie wiele poświęcić. Skoczę za nimi w ogień, a jak jakiś zdecyduje się skoczyć z mostu, to pójdę po łódkę, aby ratować jego upośledzoną dupę. Jestem świetnym, ale trudnym przyjacielem. Moje najlepsze przyjaźnie opierają się na solidnych fundamentach: alkoholu, sarkazmie, śmiechu i nienawiści do tych samych osób. Jeśli zadzwonisz do mnie o czwartej rano z prośbą o pomoc w ukryciu zwłok, to pomogę. Lecz pamiętaj, że jeśli mnie zdradzisz, to umiem ukryć ciało. Nienawidzę zdrajców. Są dla mnie gorsi od śmiecia. Wróg przynajmniej wbija ci nóż od przodu. Szukasz swojego noża? Spójrz na moje plecy. Tam go ostatnio widziałam. I chociaż wolałabym tego uniknąć, to są w moim życiu osoby, którym chętnie uchyliłabym nieba tylko po to, aby słońce wypaliło im oczy. Jestem piekielnie pamiętliwa i mściwa. Będę Cię gonić na koniec świata jeśli skrzywdzisz mnie, albo kogoś mi bliskiego. Wtedy módl się, aby przede mną znalazła Cię policja, bo nigdzie nie będziesz się czuć bezpieczny. Zawsze będziesz czuć mój oddech na karku. Mimo to, jestem też cholernie wrażliwa. Nie pokażę, że właśnie uderzyłeś w sedno, ale we wnętrzu rozpadnę się na setki kawałków, a jak wrócę do domu zapłaczę w poduszkę. Uwielbiam się śmiać. Naprawdę. Jeżeli coś mnie śmieszy, to nie będę udawać, że wcale to nie było śmieszne. Lubię zabawnych ludzi. Poczucie humoru ostatnio wygasa, więc znalezienie człowieka zabawnego to rarytas. Sama też lubię się bawić i robić innym żarty, ale tylko takie które są inteligentne. Nie, podrzucenie komuś pod nogi skórki od banana wcale nie jest inteligentne. Z reguły jestem miła, ale w mordę też potrafię dać. Jestem też bardzo surowa, odpowiedzialna i konsekwentna. Nie tylko dla innych, ale też dla samej siebie. Wymagam od siebie wiele i zawsze staram się pobijać swoje rekordy, aby ustalić nowe granice wytrzymałości. Nie jestem jednak jakąś pracoholiczką... Powaga. Jestem w miarę normalną osobą. Poważnie. Życie jednak to wieczny balans nad chęcią zabójstwa i samobójstwa, ale tak to już jest. W tych czasach trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. | I żyli długo i szczęśliwie. Yeah. Nie do końca. Powiedzmy, że życie z przylepioną kartką na plecach z napisem 'uwaga, przeklęta wiedźma, pozabija nas wszystkich, jebać, że jest naszą królową i chciała dla nas dobrze przez te wszystkie lata' nie jest wymarzone. NO ALE CÓŻ. Jej życie toczyło się bardzo podobnie do bajki, z tą różnicą, że nie było szczęśliwego zakończenia. Zresztą, zakończenie nie musi być szczęśliwe, aby być dobre. W którym więc momencie jej historia zaczęła się zmieniać? W momencie ataku na lodowy zamek. Gdy książę Hans przyprowadził tą zgraję kretynów, aby ją pojmać, zamku strzegł strażnik. Zdołał zatrzymać większość, ale dwójka zdrajców zdołała go ominąć i wbiec do środka. Wtedy zaczęła się walka. Zaczęli do niej strzelać z zamysłem pozbawienia życia. Elsa zaczęła się bronić. Wpierw niezbyt udolnie, jednak z każdą sekundą uzmysławiała sobie jak bardzo może być niebezpieczna. W końcu przeszła do ofensywy. Obdywóch napastników pozbawiła kuszy. Jednego z nich przygwoździła do ściany lodowymi soplami zatrzymując ostry koniec przy jego gardle. Na drugiego natomiast naciskała lodową ścianą, która przesuwała się wraz z nim w stronę spadu balkonu. Jak to w bajce było. Potem wbił Hans i spółka i zaczął nawijać do jej sumienia. -Królowo Elso! Nie bądź potworem którego się boisz! -Mówiłam, abyście zostawili mnie w spokoju. - mruknęła beznamiętnie, po czym jednym ruchem ręki przebiła gardło przygwożdżonego mężczyzny, a drugim przyspieszyła ruch ściany i zrzuciła drugiego w przepaść. Za sobą usłyszała jedynie głośne 'Nie!', a następnie został przepuszczony atak. W jej kierunku zostały wypuszczone strzały z kuszy, które utknęły w stworzonych przez nią lodowych barierach. Teraz był jej ruch. A właściwie to kilka. W każdym razie, nie trwało długo jak wszyscy zostali pozbawieni broni. Elsa zamknęła ich w kuli z grubego lodu, nawet nie słysząc ich wrzasków. Spokojnym, pełnym gracji krokiem podeszła do tworu i położyła na nim dłoń. Spojrzała wyniośle na Hansa, który niemo poruszał ustami. A kiedy przestał i wpatrywał się w nią bezradnie, ta podniosła podbrudek i warknęła -Wynocha. - machnęła ręką i kula z impetem pognała przez drzwi balkonowe, aby rozbić się po drugiej stronie przepaści. Reszcie się nic nie stało. Przeżyli, bo ich zadaniem było rozgłoszenie tego, aby nikt się nie zbliżał do zamku i gór. Po tym napadzie, Elsa była rozzłoszczona. Czuła się zdradzona. Jak śmieli... prosiła, po dobroci. Chciała dobrze. Ale napadać ją we własnym domu? Tam, gdzie miała się czuć bezpiecznie, została zaatakowana przez ludzi, którzy dzień wcześniej się do niej milili. Czy czuła się winna dwójki zamordowanych? Ani trochę. To złe, ale czuła się dobrze z tym co zrobiła. Elsa nigdy nie wróciła do Arendell przez co zima trwała nadal, a wiosna nigdy nie nadeszła. Niedługo po tym incydencie usłyszała o specjalnym, magicznym piórze za pomocą którego mogła napisać swoją własną historię. Mogła wymazać incydent na balu przez który to wszystko się wydarzyło. Ba! Mogła powstrzymać rodziców przed wypłynięciem, albo cofnąć się jeszcze dalej i sprawić, że zranienie Anny w dzieciństwie nigdy nie miało miejsca. Wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Ten fakt był wystarczającym motywatorem do tego, aby zdobyć artefakt. W ten sposób zaczęły się poszukiwania, które miały zmienić jej życie na lepsze. Miała napisać je na nowo.
Ostatnio zmieniony przez Elsa dnia Czw 21 Sty - 19:09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Re: Elsa Pią 15 Sty - 21:41 | |
| Nie mogę uwierzyć w to, że nasza kochana Elsa gdzieś się rozpłynęła. Królowa, którą powinna być, wyniosła, ale uczciwa i sprawiedliwa chyba nigdy nie istniała. A może to my sprawiliśmy, że Elsa stała się lodowym potworem? Trudno powiedzieć, w końcu każdy będzie obwiniał tego drugiego, nigdy siebie. Z pewnością Królowa Lodu jeszcze nie raz namiesza w życiu bajkowych postaci, a jej magia lodu bez wątpienia działa na jej korzyść. Z takim sojusznikiem Zło zyskuje kilka dodatkowym punktów. |
|