Historia i charakter postaci
Historia Iris rozpoczyna się na stole operacyjnym gdy, odratowano ją z martwego ciała jej matki. Szczęściem było, że sama dziewczynka przeżyła, gdyż operacja była wyjątkowo trudna, biorąc pod uwagę fakt, że matka umarła z powodu odniesionych obrażeń w wypadku samochodowym. Wszystko dlatego, że był to moment, w którym mąż wiózł w pośpiechu żonę, gdy ta właśnie zaczęła rodzić. Przejechał banalnie na czerwonym świetle, kiedy to dwójka młodych mężczyzn była w ferworze wyścigu po pustych, porannych ulicach Storyville. Jednak tej historii Iris miała nigdy nie usłyszeć, tragedia jaka spotkała jej rodziców, miała być przed nią ukryta, a pieczę nad sekretem, jak i nad małą dziewczynką przejęli dziadkowie – Britta i Harald. Cóż takiego powiedziano Iris, gdy zapytała o rodziców? Babcia z dziadkiem opanowali do perfekcji historię, że rodzice dziewczynki są w podróży… w dalekiej, Laponii gdzie pomagają Świętemu Mikołajowi, a każdy prezent na święta jest głównie od nich. Tak też, malutka blondyneczka wierzyła w tę historię przez część swojego dzieciństwa. Jednakże bańka, którą próbowali stworzyć wokół niej dziadkowie pękła, kiedy Iris poszła do szkoły i zapytano ją o rodziców… Została wyśmiana przez rówieśników, a nauczycielka czym prędzej wezwała starsze małżeństwo w progi szkoły. Długo trwały rozmowy i wiele polało się łez aby wytłumaczyć tak młodej istocie, czym jest śmierć oraz dlaczego tak, a nie inaczej działa świat.
Po tym wydarzeniu Iris stała się dosyć zamkniętym dzieckiem, a otwierała się jedynie na lodowisku, gdzie wkładała całe serce aby wykonać jak najpiękniej wszelkie piruety i figury, ale także tu pech wkrótce dotknął młodziutkiej istoty. W wieku trzynastu lat doznała kontuzji kolana i kostki, po dotkliwym upadku na lodowisku. Uniemożliwiło jej to rozwój w sportowym kierunku, a przez kilka tygodni spędzonych w gipsie zaczęła malować. Babcia dostrzegła talent Iris jako pierwsza, wszak nim została architektem sama miała artystyczną przeszłość. Pomagała jej zrozumieć teorię kolorów, zasady perspektywy, uczyła ją historii sztuki, a także po zdjęciu gipsu posyłała blondynkę na zajęcia do ośrodka, gdzie mogła ćwiczyć swój talent.
W międzyczasie dziadek, przestał radzić sobie ze śmiercią syna, stracił pracę, pożerała go depresja, która niezauważona przez nikogo, wkrótce doprowadziła go do skrajności. Mężczyzna uciekł od żony i wnuczki, zostawiając je ze wszystkimi pieniędzmi oraz domem. Uciekł - tak przynajmniej napisał w liście pożegnalnym – w rzeczywistości wyjechał do innego stanu, gdzie się powiesił. Oszczędził widoku najbliższym i oddał się w ramiona śmierci, tak aby nigdy nie powiadomiono rodziny co się z nim stało. Okrutne? Być może. Jednak z pewnością Britta i Iris zniosły ucieczkę delikatniej, obie były zrozpaczone, ale miały nadzieję, że Harald kiedyś wróci.
Czasy szkolne dla Iris nie były łatwe, przez wiele nieprzyjemności w swoim życiu, nigdy nie miała chęci bawić się z innymi. Wolała zająć się sobą, z obawy, że utraci zaraz przyjaciół, nie chciała też nikogo skrzywdzić swoim własnym nieszczęściem. Natomiast gdy ktoś próbował się do niej dobić ze wszystkich stron, zaprzyjaźnić, poznać, to odkrywał, że Iris nie jest wcale jedynie smutną i mało rozrywkową istotą – potrafiła żartować, sprawiać radość, dawała prezenty, umiała wysłuchać i doradzić. Zaufała jednej osobie, która ją odtrąciła w czasach początków liceum, odtrąciła tylko przez wzgląd na to, że Iris nie miała ochoty uczestniczyć w typowych, licealnych imprezach, stroniła od wszelkich używek. Jednakże ludzie młodzi zwykle są niespełna rozumu gdy chodzi o reputację i hierarchię licealną – to zniszczyło przyjaźń Iris. Błahostka z pozoru, lecz właśnie przez nią dziewczyna zamknęła się na świat jeszcze bardziej. Pozostawała na uboczu, starając się nikomu nie wchodzić w drogę, a wszelkie nieprzyjemne uwagi znosiła z królewską godnością. Uczyła się pilnie i cieszyło ją gdy widziała, że jej babcia jest z niej dumna – z wyników w nauce, a także z artystycznego rozwoju. Nawet nauczycielka plastyki zorganizowała Iris kilka wystaw, które otworzyły umysł dziewczyny na ten rodzaj wyrażania siebie. A co z krytyką jej twórczości? Znosiła ją dzielnie, odreagowując spacerami po lasach, stykając się z naturą, która ją wyciszała i uspokajała. Jednak nic tak dobrze nie odświeżało jej umysłu jak zimowe powietrze i mróz szczypiący policzki. Kochała zimę – kiedy inni ludzie skrywali się w domach, grzejąc przy kominkach, ona wyruszała na kilkugodzinne wyprawy, gdzie fotografowała i inspirowała się widokami, jeździła na łyżwach, a także… skrycie budowała bałwany. Gdy rówieśnicy „ładowali” swoje cielesne akumulatory słońcem i zabawami, ona czerpała energię z białego puchu i chłodu przeszywającego nawet kości.
Po skończeniu liceum postanowiła wyjechać do Kanady na studia, wraz ze wsparciem finansowym babci wyruszyła studiować malarstwo i historię sztuki. O dziwo, społeczeństwo w Kanadzie przyjęło ją nad wyraz ciepło, można rzec, że tam zaczęła rozkwitać. W trakcie studiów jej obrazy spodobały się krytykom, zdobyła uznanie i można stawić teorię, że po części czuła się spełniona. Po skończonym, trzyletnim dyplomie chciała zostać w krainie syropem klonowym płynącej, lecz stan zdrowia babci pogarszał się, zwyrodnienie stawów jakie zaczęło doskwierać Brittcie zmusiło ją do prośby o pomoc w poruszaniu się. Iris wróciła do Storyville i zaczęła pomagać babci. Obecnie opiekuje się staruszką, a gdy ma wolną chwilę maluje obrazy, które zwykle wysyła na różnorakie licytacje, dzięki czemu i jej, i babci nie brakuje pieniędzy na utrzymanie się.
☆