Aleksandra "Sasza" Woronin Pią 26 Gru - 21:31 | |
| Aleksandra "Sasza" Woronin Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Helga Sinclair, której przygody spisano w księdze Atlantyda: Zaginiony Ląd. Zamieszkiwała Neverland, gdzie nie praktykowała magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie ją jako dwudziestoośmioletnią mieszkankę, zwaną Aleksandra Woronin (ft. Amber Heard). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, pracując jako szeryf.
| Jestem żołnierzem i żyję, by wykonywać rozkazy. Jednak nie robię tego bezmyślnie, jak reszta tych żołdaków. Nawet szeregowiec powinien myśleć i dążyć do wykonania misji przy jak najmniejszych stratach własnych. Dlatego czasami trzeba działać samemu.Aleksandra jest niezwykle inteligentną kobietą, która wie czego chce. I nie boi się do tego dążyć. Chciała spokoju i go dostała, chociaż nie miała pojęcia, że tak naprawdę jest częścią czegoś dużo większego, niż jakieś tam Stany Zjednoczone. Uparta, choć wie kiedy należy sobie odpuścić by zaatakować później ponownie z dużo większą szansą na powodzenie. Silna zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Szkoda tylko, że mimo swojej urody pozostaje tak samo źle nastawiona do świata, który ją otacza. Nie potrafi zaufać nikomu. Jest złośliwa wobec innych i często potrafi nieźle dopiec. Całe szczęście, że jak każdy ma swoje lepsze dni, kiedy pozostaje nawet uprzejma wobec swojego otoczenia. Inne- jest utalentowanym dowódcą, - dobrze radzi sobie z bronią palną, - świetnie walczy wręcz, - czyta naprawdę dużo książek, - w czasie wolnym jeździ na motocyklu, - nie cierpi ludzi, których działania szkodzą innym. |
Opowieść ta zaczyna się w małej syberyjskiej mieście dwadzieścia osiem lat temu. W samym środku rosyjskiej zimy na świat przyszła dziewczynka, którą los miał wyprosić z ojczyzny na zachód, gdzie do końca miała żyć wśród wrogów. No dobrze, trochę przesadziłam. W końcu Aleksandra nie jest zwolenniczką Putina, ani jakiegoś aktualnego prezydenta USA. Pracuje wyłącznie na swój rachunek, co wpędziło ją nie jeden raz w wielkie kłopoty, ale może resztę opowieści zostawmy jej? Kapitan Aleksandra Woronin, lat dwadzieścia osiem urodzona w Nowosybirsku. Córka Swietłany i Ivana Woroninów. Od dziesiątego roku życia wychowywana w Bostonie, stan Massachusetts. Oczywiście to nie jest moja prawdziwa tożsamość, ta zaginęła już dawno gdzieś podczas służby dla CIA. Jedynym faktem jest to, że urodziłam się na Syberii. Tylko tyle i… aż tyle. Zaraz po szkole wstąpiłam w szeregi tej maszynki wywiadowczej. To było dobre rozwiązanie. Zresztą… I tak by mnie znaleźli, jak większość dzieci byłych agentów KGB działających niegdyś na terenie USA. Tatuś szkolił mnie od lat najmłodszych, ale nie udało mu się zaszczepić we mnie swojej bezwzględności działania. CIA na tym nie zyskało, mimo to ja się cieszę. Mogłam być sobą, ale rozkazów i tak trzeba było słuchać. Do pewnego momentu było to nawet zabawne… Zaczęłam sprzedawać informacje wywiadowcze Rosji. Nie zrobiłam tego dla pieniędzy, po prostu kocham ryzyko. I długo utrzymywałam się w tym interesie. Zresztą właściwie nie zdradziłam swoich pracodawców, bowiem Rosjanie nie otrzymali żadnych faktów, dlatego jeszcze żyję. Dostałam misję ostatniej szansy w Afganistanie. Miałam wyeliminować jednego terrorystę, gdyby mi się udało dostałabym nową tożsamość, pięciocyfrową pensję i willę w Boliwii. Jeśli nie to świat zapomniałby o mnie, od tak. Jednak zamiast willi wzięłam sobie skromną posadkę szeryfa w Lanville. Dla kraju to też chyba był lepszy pomysł. W końcu cały czas mieliby mnie na oku. I tak właśnie się tutaj znalazłam. Trzeba przyznać, że to całkiem przyjemna okolica. Dla moich sąsiadów i kolegów z pracy jestem po prostu byłą pracownicą FBI, która zapragnęła lżejszej roboty. Może to faktycznie i prawda? Mam nadzieję, że odpocznę od tych wszystkich koszmarów…
Każdej nocy śni mi się, że walczę z jakimś facetem, którego twarzy nie potrafię dostrzec. Poza tym zdaję sobie sprawę, że nie mam szans z nim wygrać, a mimo to walczę dalej. Wszyscy historycy wydają mi się trochę śmieszni, ale i sympatyczni. Poza tym część wojskowych uważam za niegodnych zaufania.
Helga tak naprawdę nie stała po stronie kpt. Rourke. Po jednej z kilku rozmów z Milo zmieniła zdanie, co do wykorzystania Serca Atlantydy. Jednak dalej udawała sojuszniczkę Lyle’a, by na końcu go zdradzić. W ten sposób i ona dołączyła do grona bohaterów Atlantydy.
|
|
Re: Aleksandra "Sasza" Woronin Pią 26 Gru - 22:09 | |
| Karta zaakceptowana Wow, Twoja postać to zupełna nowość w naszym małym Lanville! Świetnie wykreowałaś swoją bohaterkę, nie mogę się doczekać, aż zobaczę ją w rozgrywce! I cieszę się, że właśnie taki ktoś zasiądzie na fotelu szeryfa! Jako tak wysoko postawiony funkcjonariusz, znasz wszystkich wpływowych ludzi oraz sąsiadów ze swojej dzielnicy! |
|