Dorian Pavus Czw 18 Gru - 19:13 | |
| Dorian Pavus Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Kapitanem Hakiem, której przygody spisano w księdze Piotruś Pan. Zamieszkiwał Nibylandię, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 0%. W miasteczku znacie go jako trzydziestojednoletniego mieszkańca, zwanego Dorianem Pavusem (ft. Rafa Rech). Zamieszkuje dzielnicę Pelican Bay, pracując jako tatuator, choć nieoficjalnie zajmuje się przemytem.
| Podobno każdy złoczyńca jest bohaterem w swoim własnym umyśle. To jedno zdanie idealnie opisuje charakter Kapitana Haka, który każdy swój czyn, bez względu na to, jak bardzo byłby nikczemny, umie usprawiedliwić w zręczny sposób. Wybiela własne zachowanie, chcąc zachować pozory, że tak naprawdę jest ułożonym, kulturalnym i dobrym człowiekiem. W rzeczywistości daleko mu do ideału. W swoim życiu kieruje się zasadą, że wszystko, czego on pragnie jest najważniejsze. Zawsze najpierw zaspokaja swoje własne potrzeby, a dopiero później przypomina sobie, że inni ludzie także je posiadają. W efekcie uczucia innych ludzi obchodzą go tyle, co zeszłoroczny śnieg. Nie należy obwijać w bawełnę - Hak jest bezczelnym egoistą, którego obchodzi tylko czubek własnego nosa. Jego zachcianki są jego priorytetami, cała jego egzystencja polega na przejmowaniu się jedynie swoimi czterema literami, niczym więcej. Dzięki swojej samolubnej postawie unika rozczarowań, gdyż nigdy nie pokłada wiary w innych ludziach. Wyrocznią jego życia jest on sam - tylko sobie ufa, reszta świata jest niegodna, by zasłużyć na jego przychylność. Do każdego podchodzi z dystansem, nigdy nie zdradzając swoich prawdziwych zamiarów czy uczuć. Cechuje go dosyć pobłażliwy stosunek do życia, nigdy nie traktuje niczego w stu procentach poważnie. Wydaje się być lekkoduchem, który swym niezobowiązującym zachowaniem doprowadza do białej gorączki innych ludzi. Sypie żartami z rękawa, ale nie są to wesołe i przyjemne kawały, które mają na celu rozśmieszyć rozmówcę - jego usposobienie jest niezwykle sarkastyczne. Lubi kpić sobie z innych, wyszydzać ich przywary bądź potknięcia. Właściwie cała jego persona jest przesiąknięta cynizmem, który lawiruje na granicy czarnego, specyficznego humoru. Nie jest człowiekiem, który pozwoli sobie na rzeczy, które mu się nie podobają. Niezwykle go irytują ci, którzy mu nie pozwalają osiągnąć swego celu i traktuje ich wtedy z właściwą stanowczością. Właściwie to zrobi wszystko, by dopiąć swego, nawet po trupach. Dosłownie. Potrafi być niezwykle uparty, a swą zimną nienawiść do osoby, która ma zawadza, wyładowuje na tej personie wyjątkowo brutalnie. Jest wręcz niezdrowym megalomanem. Uważa się za osobę idealną i informuje o tym cały świat na każdym kroku. Gdy będziesz prawić mu komplementy, on nie odpowie: ''dziękuję'', tylko stwierdzi z rozbrajającą szczerością: ''tak, wiem, że jestem wspaniały/piękny/[wstaw odpowiedni epitet]''. Jest niezwykle sprytny i przebiegły, a wynika to przede wszystkim z jego podejrzliwości względem innych ludzi. Wszystkich traktuje własną miarą, uważając, że każdy jest takim samym krętaczem i oszustem jak on. Jest zawodowym kłamcą, który potrafi w uroczy sposób zamydlić ci oczy. Łatwo się więc domyślić, że nie jest zbyt lubiany - większość osób poznała się już na jego konszachtach, a gdziekolwiek nasz Kapitan się nie pojawi, to spotyka jakiegoś wroga, który chce wysłać go na tamten świat. Zawsze jednak udaje mu się wywinąć z trudnej sytuacji i uchronić swoją cudowną osobę przed niemiłymi konsekwencjami. Kapitan Hak nie posiada przyjaciół - słowo jest to dla niego obce i całkowicie nierealne. Ludzie dzielą się dla niego na dwie kategorie: tych, którzy są na tyle naiwni, że może ich wykorzystać na własny sposób oraz tych, którzy są potężniejsi niż on - tym schodzi z drogi, bo wciąż ceni swoje własne życie. W końcu jest zbyt piękny, żeby umierać. Jego alter ego, Dorian Pavus, jest wybieloną wersją Kapitana Haka - po trafieniu do Lanville Kapitan stracił całą pamięć, a wraz z tym wszystkie negatywne cechy jego charakteru przepadły. Wciąż jest nieco zapatrzony w siebie i uważa się za chodzącą doskonałość, lecz czyni to w urokliwy sposób. Ludzie sądzą, że to zabawna cecha jego charakteru, która nadaje wyrazistości jego osobie. Jest zabawny i nieco ironiczny, ale jego humor przyciąga ludzi, zamiast ich odpychać - dzięki temu w Lanville ma sporą grupkę znajomych, którzy uznają go za duszę towarzystwa. On sam będąc Dorianem jest bardziej otwartym i ufnym człowiekiem, a przebiegłość, egoizm i fałszywość są mu całkowicie nieznane. Słowem, jest bardzo fajnym, wyluzowanym i lubianym facetem. |
Pewnego wyjątkowego dnia urodził się mały, czerwony bobas, który, jak zapewne się domyślacie, był naszym Dorianem Pavusem. Dlaczego dzień ten był taki wyjątkowy? Ano, bo Dorian to niebywale cudowna persona i już jako brzdąc przejawiał pierwsze oznaki swojej wspaniałości. Przynajmniej tak twierdzi sam Dorian i lubi opowiadać niesamowite historie, że już jako miesięczne dziecko wykazywał się olbrzymią urodą i inteligencją. Nikt jednak nie jest w stanie potwierdzić jego rewelacji, a większość ludzi traktuje je z przymrużeniem oka. Dorian od zawsze żył tylko ze swoją matką, gdyż jego kochany ojczulek niezbyt dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków rodzicielskich i gdy tylko się dowiedział, że jego żona jest w ciąży, od razu się ulotnił. I to tyle, jeśli chodzi o rolę tatusia w życiu Doriana. Jego matka była kobietą nieco ekscentryczną, lecz miała wielkie serce. Cechowało ją lekkie i niezobowiązujące podejście do życia, które przejął po niej jej jedyny syn. Sama nazywała siebie ''artystką'', choć Dorian nigdy nie wiedział, na czym artyzm jego matki polegał - jednego dnia potrafiła być urodzoną śpiewaczką, a innym razem zapisywała się na kurs malarstwa i uznawała siebie za spadkobierczynię Picassa. Nie da się więc ukryć, że życie młodego Pavusa było zawsze bogate w niespodzianki. Nigdy nie byli zbyt bogaci. Szczerze? Często z trudem wiązali koniec z końcem. Matka Doriana nie umiała znaleźć sobie stałej pracy, ciągle łapała się dorywczych zajęć i narzekała na ponurą, szarą rzeczywistość, która nie potrafiła zrozumieć jej duszy artystki. Bywały dni, gdy wręcz przymierali głodem, a Dorian sam, mimo że był niepełnoletni, musiał zarabiać na życie, by wyręczyć nieporadną rodzicielkę. Już od dziecka nauczył się więc pewnego sprytu, umiał kraść i poznał przestępczy światek. Matula jednak nauczyła go, że jeśli człowiek ma kogoś okradać, to państwo, a nie niewinnych ludzi - Dorian więc trzymał się swych zasad i starał się, by jego niecne występki nie skrzywdziły przeciętnych, dobrych ludzi. Dorian często miewał kłopoty w szkole, nigdy nie przykładał się do nauki i wiedział, że lekarzem ani prawnikiem nigdy nie zostanie. Gdy był nastolatkiem zafundował sobie pierwszy tatuaż i wtedy postanowił, że to właśnie będzie jego ścieżka życiowa - dziaranie innych ludzi. Wciąż jednak nie zrezygnował ze swojej przestępczej działalności, bo na przemycie zarabiał całkiem niezłe pieniądze. Łapał się wszystkiego - przewoził nielegalny towar, pomagał w rozwożeniu narkotyków, woził ciemnych typków z miejsca na miejsce. Był na bakier z prawem, ale dzięki swemu wrodzonemu urokowi zawsze wychodził cało z kłopotów. Jego charyzma sprawiła też, że posiadał wielkie grono znajomych, dzięki czemu zawsze mógł liczyć na ludzi, którzy pomogą mu w trudnej sytuacji. W każdym barze ludzie wiedzieli, kim jest Dorian Pavus - był osobą, która bez względu gdzie się pojawi, zawsze jest w centrum uwagi. Gdy miał dwadzieścia trzy lata, jego kochana matula popełniła samobójstwo, zostawiając list, w którym wyjaśniła, że nie może znieść trudów ponurej egzystencji i pozwala swojej duszy uwolnić się i osiągnąć spokój. Dorian był przygnębiony, choć uważał, że jego matka już od dawna miała nierówno pod sufitem, a jej list pożegnalny był wierutną bzdurą. Szczególnie fragment, w którym wspominała, że liczy na to, że jej syn znajdzie sobie sympatyczną żonę i spłodzi gromadkę dzieci. Dorian nie zamierzał spełnić życzenia swojej rodzicielki, bowiem od dawna wiedział, że płeć przeciwna go w ogóle nie pociąga. Zdecydowanie wolał towarzystwo mężczyzn. Dorian wciąż żyje sobie beztrosko w Lanville, oddając się rozrywkom, tatuując ludzi i łamiąc prawo (ale tylko od czasu do czasu). Jego życie jest nudne, przeciętne i niezbyt fascynujące.
Dorian nie pamięta nic ze swojego prawdziwego życia. Miewa tylko pewne przyzwyczajenia, które są nicią wiążącą go z bajkową egzystencją, którą utracił. Po pierwsze, Dorian lubi morze - bezkresna toń wody od zawsze wydawała mu się piękna i pociągająca, a jego tatuaże są właśnie związane ze wszystkim, co kojarzy się z morzem i oceanem. Po drugie, ma w domu sporą kolekcję modelów wszelakich statków i łodzi, które dumnie ulokował w szklanej gablocie. Po trzecie, jego lewa ręka jest niepełna - w miejscu, gdzie powinien być nadgarstek, ma protezę, przez co jego dłoń jest nieco niesprawna. Jest święcie przekonany, że stracił dłoń w wypadku podczas jednego z przemytów, gdy pechowo wpadł swym autem pod pędzący samochód, gdy uciekał przed glinami.
Przydomek Kapitana Haka wywołuje w wielu ludziach trwogę, a ci, którzy się go tak lękają zapewne uważają, że nasz Kapitan już jako dziecko był przerażającym korsarzem i wyskoczył z brzucha matki z hakiem zamiast dłoni. W rzeczywistości James Bartholomew Hook był na początku całkiem przeciętnym dzieciakiem, jednym z biednych rybaków żyjących na obrzeżach bezkresnego oceanu. Mieszkał razem z matką i młodszą siostrą w niezbyt zachwycającej chałupie, a jego życie wypełniało łowienie ryb, łowienie ryb, no i jeszcze łowienie ryb. Ojciec zginął dawno temu; zajmował się piractwem i pewnego dnia wypłynął na jedną ze swoich wypraw i słuch o nim zaginął. Życie Jamesa nigdy nie było usłane różami. Nie dość, że pracował od małego w pocie czoła, to jeszcze on i jego matka musieli się zmagać z chorobą jego siostry, która od zawsze była dzieckiem chorowitym i słabym. Chłopak zdawał sobie sprawę, że jego siostra umrze młodo i nie potrafił zaakceptować tej strasznej prawdy. Postanowił, że zrobi wszystko, by uratować swe życie. Wiele razy marzył o tym, by wyrwać się ze swojej nędznej wioski i tak samo jak ojciec, podróżować po całym świecie. Słyszał wiele historii o bajkowych krainach, gdzie mieszkały piękne księżniczki i nieustraszeni królowie, a magia była na porządku dziennym. Uznał, że właśnie magia to jedyny ratunek dla jego ukochanej siostry. Czas upływał, a łowienie ryb z pewnością nie uchroni jego siostry przed śmiercią. Pewnego dnia James zostawił w domu pożegnalny list, wyjaśniający, co zamierza zrobić, a następnie zaciągnął się na jeden ze statków, by dać się ponieść przygodzie. Oczywiście szybko przekonał się, że praca na statku jest jeszcze gorsza niż rzucanie sieci do morza. Załoga traktowała go jak popychadło, był swoistym chłopcem na posyłki, który wykonywał najgorszą robotę na łajbie. Był jednak zawsze upartym człowiekiem, a pragnienie uratowania siostry sprawiło, że nie porzucił swego celu. Święcie wierzył, że wreszcie dotrze do miejsca, gdzie otrzyma pomoc dla swojej siostry. Słyszał wiele plotek o magicznych artefaktach, które mają potężną moc. Wielu piratów wyruszało na dalekie wyprawy, by zdobyć właśnie taki unikatowy, czarodziejski przedmiot. James liczył na to, że znajdzie taki artefakt, który pozwoli mu uleczyć siostrę. Spędził parę miesięcy na morzu, z niedoświadczonego majtka zmieniając się w wilka morskiego. Wtedy dowiedział się o niezwykłym miejscu zwanym Nibylandią - podobno mieszkał tam chłopiec, który nigdy się nie starzał, a żyjące z nim dzieci były niesamowicie szczęśliwe i pozbawione trosk. James uznał, że to cudowne zrządzenie losu - czyż to miejsce nie było idealne dla jego siostry? Żyłaby wiecznie, a możliwe, że jej choroba przestałaby postępować. Upojony marzeniami młodzieniec wyruszył do Nibylandii, by poprosić Piotrusia Pana o pomoc. Gdy dotarł w to magiczne miejsce, podobnie jak inni, uległ czarowi nieśmiertelnego chłopca. Szybko jednak przekonał się, że Piotruś Pan to nie cudowne, altruistyczne dziecko, lecz mały psychopata, który hodował sobie armię niewolników. James był wściekły, lecz nie potrafił w żaden sposób skrzywdzić Piotrusia Pana, gdyż chłopak władał potężną czarną magią. Zawiedziony i pozbawiony nadziei, wrócił do swojej rodzinnej wioski. Tam został poinformowany, że jego siostra zmarła we śnie pół roku temu, a jego matka, pogrążona w żalu, popełniła samobójstwo. James uświadomił sobie, że stracił w życiu wszystko, co było dla niego najważniejsze - pozbawiony swojego życiowego celu, czyli ratowania swej siostry, postanowił całkowicie oddać się piractwu. Z początku był pogrążony w żałobie, lecz później poczuł się wolny niczym ptak - świat otwierał przed nim tyle nowych możliwości. Był ambitny i zuchwały, dzięki swemu sprytowi szybko udało mu się zajmować coraz to wyższe stanowiska na statkach, aż wreszcie udało mu się zapracować na swój własny okręt. Jego piracka bandera zaczęła siać postrach na okolicznych wodach, a ludzie drżeli, widząc jego statek na horyzoncie. Będąc na morzu, był bezwzględny i pozbawiony skrupułów - wypychanie ludzi za burtę w paszcze krwiożerczych rekinów stało się jego ulubioną rozrywką. Jego obsesją było zbieranie artefaktów; nie potrafił wyjaśnić czemu mu wciąż tak zależało na zdobyciu tych magicznych przedmiotów, lecz dzięki tym poszukiwaniom mógł czymś zająć się w swym życiu i to pozwalało mu nie pogrążać się we wspomnieniach o swojej siostrze, choć te nawiedzały go coraz rzadziej. James wiele razy próbował zemścić się na Piotrusiu Panie, bo znienawidził tego małego, podłego dzieciaka. Winił jego za swoje wszelkie porażki życiowe i stwierdził, że nie spocznie, dopóki nie pozbawi go życia. Podczas jednej ze swoich potyczek stracił lewą rękę, a w jej miejsce sprawił sobie elegancki hak - od tej pory przylgnął do niego pseudonim Kapitana Haka, a przezwisko to stało się niemalże legendarne w bajkowych świecie. Samemu Jamesowi niezwykle przypadło do gustu. On przecież uwielbiał, jak o nim mówiono; a gdy mówiono ze strachem, to jego szczęście było podwójne. Niestety, jego bardzo barwne pirackie życie zostało przerwane przez spisek czarnych charakterów, które wpadły na genialny (ehm...) pomysł, by wysłać bajkowe postaci do nudnej dziury, jaką było Lanville. Sam Hak nie brał udziału w tym całym spisku, nie miał o nim bladego pojęcia. Chociaż gdyby miał, to nigdy nie przyłożyłby do tego ręki (albo raczej haka) - czuł obrzydzenie do czarnej magii, bo kojarzyła mu się ze znienawidzonym przez niego Piotrusiem Panem. Zresztą Hak nie był osobą, która chciałaby pozbywać się dobrych bohaterów z powierzchni ziemi. James uznawał, że na świecie musi być równowaga. Naiwne, prostoduszne istoty były potrzebne, by on mógł je okradać i oszukiwać do woli. A przecież z tego właśnie żył.
Ostatnio zmieniony przez Dorian Pavus dnia Pią 19 Gru - 19:56, w całości zmieniany 1 raz |
|