Noel Carroll Czw 18 Gru - 0:18 | |
| Noel Carroll Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Kaiem, której przygody spisano w księdze Królowa Śniegu. Zamieszkiwał w Królestwie Fairylandu, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 20%. W miasteczku znacie go jako siedemnastoletniego mieszkańca, zwanego Noelem Carrollem (ft. Cody Christian). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, i jest uczniem miejscowego liceum.
| Noel Carroll? Porządny dzieciak. Nie sprawia kłopotów w szkole, doskonale się uczy. Coś tam słyszałem, że czasami dyskutuje z nauczycielami, ale to żadne pyskówki, tylko zwyczajne dopytywanie się o omawiany na zajęciach temat! Zresztą, u mnie na lekcji czegoś takiego nie robi. Trochę szkoda, bo nauczycielowi zawsze milej, jak uczniowie wykazują zainteresowanie jego przedmiotem. Hmm, może i niektórym wydaje się dziwne, że jest taki spokojny. Wiadomo, jak to bywa z młodzieżą – ciągle jakieś wybryki i żarty. Carrolla nie bawią takie numery. Tym samym przywraca mi wiarę, że na świecie jest jeszcze dobrze wychowani młodzi ludzie. Nauczyciel z Liceum w Lanville Należy odnaleźć się tam, gdzie akurat się przebywa, powiedziałby Noel, gdyby usłyszał wypowiedź swojego nauczyciela. Gdziekolwiek by to nie było. Oczywiście sam by nie uwierzył, że miejscami, w jakich kiedyś się odnajdywał był Pałac Królowej Śniegu albo Nibylandia. Gdyby tylko o tym pamiętał... Tak w ogóle to nie obchodzi go co tam myślą sobie o nim obcy ludzie. Dla własnej wygody udaje, że zależy mu na dobrych ocenach i nienagannej opinii w miasteczku. Jest świetnym obserwatorem, dlatego odkrył przeróżne sposoby na przymilenie się poszczególnym nauczycielom. Ci w rezultacie przymykają oko na wybryki ulubieńca i szybko mu wybaczają. Co wcale nie znaczy, że Noel jest konformistą, szukającym w życiu wyłącznie spokoju. Wrodzony upór nie pozwala mu pójść na coś takiego. Ma swoje zasady, którymi w swoim młodocianym życiu się kieruje i swoje opinie na przeróżne kwestie, których jest gotów bronić nawet przed osobami trzymającymi w garści władzę. Na przykład pracownikami szkoły. Pracowaliśmy kiedyś z Noelem przy projekcie z geografii. Myślałam, że będzie gorzej. No, wiecie to kujon i zarozumiały typ. Tak mówili kumple. Ale nie było tak źle. To całkiem fajny koleś. Zgodził się pomagać mi z matematyki. Projekt też robiliśmy na luzie…. Znaczy Noel robił, ja tam trochę pomagałam. Nie lubię geografii, więc przy kimś takim jak Noel nie muszę się przynajmniej męczyć. Zaprosiłam go nawet na imprezę. No co? Organizuję, to mogę. Powiedział, że nie przyjdzie, bo ma o wiele ciekawsze zajęcia. Jego strata. Mówiłam, że jest całkiem fajny? Poprawka. Byłby całkiem fajny, jakby tak się nie upierał przy swoim zdaniu i spędzał więcej z czasu z ludźmi ze szkoły. Może i znalazłby sobie dziewczynę, gdyby zachowywał się normalniej.Uczennica Liceum w LanvilleNie jest takim typowym nastolatkiem. Fascynuje go technologia, podoba się sport, a zarazem wyrasta na indywidualistę pełną gębą. Woli działać po swojemu niż ślepo podążać za tłumem. Zwłaszcza za takim tłumem, w którym brakuje kogoś, kto zasługiwałby na szacunek. Byle co mu nie zaimponuje. Pod tym względem ciągnie go do jednostek nietuzinkowych, oryginalnych, niebezpiecznych. Tacy ludzie są według więcej warci od całej armii przeciętniaków. Bez obaw - toleruje także tych nudnych ludzi. Niekiedy okazywanie im tolerancji bywa dla niego bolesne, wymaga zebrania całej posiadanej cierpliwości ale nie ma innego wyboru. Z miasteczka przecież nie wyjedzie. W Lanville mieszkają ci, których kiedyś znał z bajkowej krainy i miał ich za przyjaciół. Może i odłamki zwierciadła w połączeniu z czarną magią poczyniły spustoszenie w jego psychice, lecz nie zdołały zniszczyć w nim wszystkich pozytywnych cech charakteru. Noel potrafi być lojalny i na swój sposób opiekuńczy wobec ludzi (stworzeń), na których mu zależy. Inna sprawa, że nie łatwo dostać się do grona tych, na którym akurat mu zależy. Zanim przed kimś się otworzy i pozwoli lepiej poznać, musi poczuć się na tyle swobodnie, by porzucić przed nim rolę „grzecznego ucznia”. Przecież on jest z bandy Piotrusia Pana! Przeklęci smarkacze! Pamiętam, że kiedyś wypuścili z zagrody moje śliczne baranki. Minął calutki dzień zanim je złapałem. Ten cały Kai jeszcze bezczelnie twierdził, że jak im się znudzi, to same wrócą. Chyba, że mają więcej oleju w głowie od właściciela. Ja mu dam olej! Przebrzydłe chłopczysko, nic tylko figle i głupie żarty. Jest taki sam, jak Herszt tych Zagubionych Chłopców. Już ja znajdę sposób, żeby porachować temu dzieciakowi kości. Chociaż w tym cudacznym miejscu, w którym wszyscy żeśmy się znaleźli, udaje niewiniątko, ja i tak go znam. Wiem jak z niego gagatek! AnonimSkrywa się w nim skory do psot, a zarazem okrutny chłopiec. Mały moralny nihilista wierzący, że zasady istnieją dla ludzi, a nie ludzie dla zasad. Gdyby nie utracił większości wspomnień, gdyby nie został zmuszony do dbania o dobre imię rodziny, to... rozrabiałby, jak za czasów pobytu w Nibylandii. Tej mieścinie naprawdę przydałaby się jakaś porządna awantura. Chociaż ta cicha społeczność trochę by się rozruszała. Niestety, trzeba być grzecznym, a jeśli ma się ochotę zrobić komuś kawał, należy uważać, by zostać przyłapanym na występku. Wybuchłby skandal, gdyby okazało się, że syn Carrollów to straszny łobuz. Nic nie szkodzi. Nikt nie zabrania mu prowokować otoczenia i manipulować naiwnymi duszyczkami. Wystarczy ładnie się uśmiechnąć, rzucić pozornie niewinną uwagę i poczekać na reakcję. Otoczenie reaguje doprawdy przeróżnie; tym większą ma przyjemność z prowadzenia psychologicznych gierek. Uwielbia je niemal równie mocno, jak kawały. Syn państwa Carrollów? Ułożony chłopak, z głową na karku. Tak mi się przynajmniej wydaje. Mówi dzień dobry, jest uprzejmy i miły. Tylko czasami wydaje się taki niespokojny. Nieprzyjemnie na ludzi patrzy. Ostatnio zapytałem go czy po okolicy nie kręciły się podejrzane typy, co by to mogłyby połakomić się na moją nowiutką kosiarkę do trawy. Noel uśmiechnął się pod nosem i zaprzeczył. Może to tylko moja wyobraźnia, ale odniosłem wrażenie, że wbrew zaprzeczeniom, coś o tym wiedział. No nic. Nie pójdę przecież do Carrollów, bo podejrzewam o coś ich dzieciaka. Zresztą nie mam dowodów. SąsiadMiewa gorsze dni. Niewiele pamięta, dlatego w takie podłe dni dotkliwiej czuje, że czegoś mu brakuje. Nie wie czego dokładnie, jest za to pewien, że to coś niezwykle ważnego. Niepamięć czasami wpędza go w podły nastrój. Do takiego stopnia, że nie potrafi dłużej udawać, że jest „ grzeczny”. Staje się drażliwy i chłodniejszy w stosunku do każdego, kto nie jest w stanie go zrozumieć. Jednocześnie zupełnie podświadomie ciągnie go do ludzi, których prawdopodobnie kiedyś znał. Wydaje się mu, że ich znał. Jedynie w takim towarzystwie, potrafi odzyskać wewnętrzną równowagę. & Prawda, praktycznie nic nie pamięta z przeszłości. Za to jego ciało pamięta o latach nauki i treningów w walce. Przebywając w Krainie Królowej Śniegu, a później w Nibylandii musiał zadbać o swoje bezpieczeństwo i nauczyć bronić przed wrogami. Atakować też. W Lanville szczerze wierzy, że rodzice od małego posyłali go na lekcje sztuk walki. Lekcje z których teraz nie omieszka się korzystać. Poza tym, chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, w ruchu. Przesiedzenie całego dnia w domu uznaje za zbrodnię. & Ulubiona pora roku? Zima. & W najzimniejsze dni odczuwa ból w klatce piersiowej albo pieczenie w kąciku oka. Przedziwne, bo nigdy poważnie na nic nie chorował i nie choruje. Żaden lekarz, żadne badania nie znalazły przyczyny tych nieprzyjemnych stanów. & Lustra budzą w nim złe skojarzenia. |
W tej ułudzie powstałej na skutek klątwy, od zawsze mieszka wraz z rodzicami, rodzeństwem i resztą krewnych w Lanville. Był żywym, energicznym dzieckiem, przez co niejednokrotnie zadziwił albo wprawił w desperację pozostałych Carrollów. Doprowadzona do ostateczności familia, posyłała do na dodatkowe zajęcia po szkole - najpierw plastyczne, wreszcie po dłużej naradzie stanęło na tych sportowych, bo sportem i ruchem malec był bardziej zainteresowany niż cichym siedzeniem i rysowaniem słoneczek na kartce. Niemniej wyobraźni i pomysłów mu nie brakowało. Czego on to nie wymyślił. Dla przykładu: w wieku ośmiu lat wlazł na drzewo i usiłował przemalować liście na weselsze kolory. Sądził, że identycznie zielone liście stanowią strasznie nudny widok. Trochę listków udało się przemalować, nim ściągnięto go na ziemię. Ekstrawaganckie pomysły i skłonności do płatania figli nie przeszły mu nawet wtedy, kiedy teoretycznie wyrósł z dziecinnych zabaw. Rodziców pociesza fakt, że ich potomek doskonale się uczy, jest jednym z najlepszych uczniów w szkole, a nauczyciele na niego się nie skarżą.
Ze wspomnień pozostały same strzępki. Ujawniające się poprzez niejasne sny i nie wiadomo skąd pojawiające się skojarzenia. Czuje się zafascynowany pałacami, najbardziej tymi pałacami, które zbudowano z lodu. Dziwactwo, ale co zrobić, skoro z jakiegoś powodu wierzy, że da się wznieść takie budowle. Z tych samych powodów imponują mu zimne, opanowane kobiety, mniejsza z ich wiekiem. Zdarzało się, że te zachowujące się najchłodniej nazywał w myślach "Królowymi Śniegu". Taki jego drobny, podszyty nieokreślonym sentymentem żarcik. Zdarza się, że śnią mu się wszelkiej maści przygody z bandą dzieciaków w bliżej nieokreślonej krainie. Po przebudzeniu nie pamięta (póki co) wielu szczegółów z tych przyśnionych perypetii, tym bardziej uznaje je więc za zwyczajne sny. Pamięta imię "Gerda" i ma wrażenie, że dziewczynka je nosząca z jakiegoś powodu powinna być dla niego kimś niezwykle ważnym. Co jest już w ogóle przedziwne, bo przecież żadnej Gerdy nie zna i dotąd nikogo takiego nie spotkał.
Gerda ocaliła Kaia z rąk Królowej Śniegu, jednak nikt nie zdołał uratować go przed skutkami długiego pobytu w Lodowym Pałacu. Łatwo domyślić się, że koniec tej opowieści nie jest wcale taki szczęśliwy, jakby chciało się żeby szczęśliwy był. W prawdzie chłopiec wrócił do rodzinnego miasteczka, ale nigdy nie stał się tym dawnym Kaiem, z czasów przed porwaniem przez władczynię zimy. Podupadł na zdrowiu podupadł na duchu, zaś zajęci codziennymi pracami dorośli poświęcali mu coraz mniej czasu. Pewnej nocy do jego domu zawitał Piotruś Pan i przekonał do wycieczki do Nibylandii. Kai podjął taką, a nie inną decyzję, gdyż uznał, że tak będzie najlepiej i dla niego i dla jego bliskich. W Nibylandii zagościł na stałe. W przeciwieństwie do poniektórych Zagubionych Chłopców, nie zwątpił w swojego herszta i wytrwał przy nim aż do momentu rzucenia klątwy.
|
|
Re: Noel Carroll Czw 18 Gru - 1:40 | |
| Karta zaakceptowana Dziwnie znajoma postać! Cieszę się, że znowu jesteśmy rodziną, tym razem w trochę innej roli, niż ostatnio. Najbardziej podobały mi się, ponownie zapewne, wstawki od innych ludzi, którzy komentują Noela! Naprawdę bardzo przyjemnie to się czytało. Lubię też fakt, że Kai nigdy nie powrócił do roli dobrego chłopca. Oczywiście znasz całą rodzinę Carrollów, oraz mnóstwo swoich rówieśników ze szkoły! Na dobry poczatek twoja postac dostaje:
Czarodziejski Flet oraz 20 punktów magii. |
|