Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Calineczka
☆ Zwano mnie : Calineczka
☆ Zawód : uczeń
☆ Punkty magii : 140
☆ Wiek : 17
☆ Liczba postów : 4
Nina Belfrey - Calineczka Sob 8 Gru - 20:34 | |
| Nina Belfrey ft. Ariana Grande Dane osobowe:
☆ Mam 17 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Calineczka ☆ Pochodzę z księgi Calineczka ☆ Zamieszkuję storyville w dzielnicy tundratown ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako uczeń ☆ Moja postać nie posiada wrodzonej magii ☆ A zatem potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to wróżka ☆ Zachowałam 0% wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki: ☆ ma zaledwie 153 centymetry wzrostu, przez co nazywana jest “Calineczką” ☆ uwielbia kombinować z modą, tworzyć własne kreacje, łączyć ze sobą różne elementy, które do siebie niby nie pasują ☆ nigdy nie miała problemu z dobraniem ubrań na swój rozmiar ☆ babcia pieszczotliwie nazywa ją “kruszynką” ☆ uwielbia pomagać, jak tylko może ☆ jej metabolizm zaskakuje wszystkich, ją też - nie dość, że je dużo, to niemal w ogóle nie tyje ☆ ma bardzo dobre wyniki w nauce, mimo, że przy książkach spędza naprawdę mało czasu ☆ jest grzeczną córką i uczennicą, nie sprawiała jeszcze żadnych większych problemów ☆ mimo, że zdarza jej się opuszczać lekcje i “spędziła” całe pięć godzin w kozie, co było zwyczajnym nieporozumieniem ☆ poza tym, pije, w samotności wino, a w towarzystwie wszelkie aklohole ☆ uwielbia kwiaty, wszelkiej maści, jednak jej ulubione to róże i tulipany ☆ wciąż marzy o swoim księciu z bajki ☆ i ciągle ma wrażenie, że go spotkała, żeby potem tylko złamać mu serce gdy okazuje się, że jednak nie jest jej wymarzonym ☆ niejednego ze swoich eks jednak bardzo pozytywnie wspomina; potrafi im podziękować za wszystko, co wnieśli do jej życia ☆ ma bardzo ładny wokal, o czym doskonale wie; uwielbia śpiewać ☆ gra na ukulele, gitarze i pianinie, również pisze własne piosenki ☆ uwielbia tańczyć ☆ jej ulubione słodycze do czekolada, w każdej postaci ☆ a jej ulubiona czekolada to taka z orzechami ☆ brzydzi się ropuch, żab i wszystkich tego typu zwierząt ☆ nadal wierzy w prawdziwą miłość, taką do grobowej deski ☆ traci jednak nadzieję na to, że sama takową znajdzie ☆ większość osób, które ją znają, nazywają ją “promyczkiem szczęścia” ☆ praktycznie cały czas się uśmiecha, nie ważne, co ją spotyka w życiu ☆ płacze tylko w samotności, lub przy zaufanej osobie
Historia i charakter postaci “Poznajcie opowieść, o dziewczynce tak malutkiej, że mieściła się w łupince orzecha, tak ślicznej, jak słoneczny poranek i o sercu tak dobrym, jak serce anioła.”
Kiedy się urodziła, była doprawdy maleńka. Lekarze nawet nie dawali jej szans na przeżycie przez to, jaką małą istotką była. Jednak przecież żyje, a niewielki wzrost pozostał jej atrybutem. I to drugie dziecko wydało się być oczkiem w głowie dla tatusia, jednak kto nie pokochałby tej małej kruszynki, która cieszy samym faktem, że po prostu jest? Nina nie sprawiała większych problemów kiedy była małym dzieckiem. Była cicha, nawet płakała bezdźwięcznie, co wydało się wszystkim tak nienaturalne, że padły podejrzenia, że z małą Niną coś jest nie tak.
Jednak ta dziwna cichość, grzeczność, cały czas została w dziewczynce. Kiedy poszła do szkoły, nazwano ją “dziwną”, bo do nikogo nic nie mówiła, jednak mimo to wciąż się uśmiechała, świetnie się bawiąc podczas zabawy w samotności. Wraz z czasem, dzieci zaczęły przekonywać się do niej, rozmawiały z nią a ona z nimi. Tak zaczęły się jej pierwsze przyjaźnie, które, dzięki jej wrodzonej dobroci, w większości trwają do dziś.
Matematyka? Ponoć ma to w krwi - nic dziwnego, że tak dobrze jej szło. Nie chciała jednak życia księgowej, albo w rodzinnym banku. To nie dla niej, ona wolała realizować się artystycznie. Jednak nie chciała zawieść tatusia, przez co wciąż była tą dobrą, grzeczną i poukładaną córeczką. Może to przez strach, albo zbyt duży szacunek do ojca, zwyczajnie bała się mu sprzeciwić. Nie była w stanie tego zrobić. Bała się zawieść oczekiwania wobec swojej własnej osoby i chciała iść ścieżką, którą wybrał jej własny tato.
Do momentu gdy skończyła szesnaście lat. Mimo, ze z nauką nie ma dalej większych problemów, nie chciała mieć odgórnie zaplanowanego życia. Jej sprzeciw wobec ojca był początkowo delikatny, jednak cały czas stopniowo narasta. Nie chce żyć według odgórnie ustalonych zasad, robić to, co w jej rodzinie robi się od jej pokoleń i być tą idealną córką tylko dlatego, że jej brat nie poszedł w tą samą stronę, co reszta rodziny. Zwyczajnie ma tego dość.
I nadal próbuje się temu przeciwstawić, choć ciężko jej zmienić się tak po prostu z grzecznej córeczki w zadziorną dziewczynę, która potrafi nieźle walczyć, żeby tylko osiągnąć swoje. Choć, trzeba jej to przyznać, jest uparta, ambitna i zawsze dąży do swojego. Jednak przeciwstawienie się ojcu to coś, czego jeszcze nie potrafi osiągnąć. Może i czas pokaże?
Akurat ta Berfley wykazuje cech wredoty, którą ponoć mają wszyscy inni przez taki ogrom pieniędzy. O wiele częściej widać ją gdy pomaga innym, potrzebującym, zwierzętom… W końcu, co innego mógłby robić ten radosny promyczek? Przynajmniej kiedy tak pomaga, na moment zapomina o swoich własnych problemach, dzięki czemu czuje się wolna, przez chwilę.
Odstępstwa od bajki Calineczka narodziła się z kwiatu, który dobra kobieta dostała od czarownicy. Kobieta nie mogła mieć dzieci, dlatego potraktowała małą dziewczynkę jak swoją najprawdziwszą córkę - urządziła jej dom, zrobiła jej nawet łóżeczko, a gdy spała - nakrywała ją płatkami róż. Gdy jednak przez wybitą szybę do pokoju dostała się ropucha i postanowiła porwać ją wraz z kołyską (łupiną orzecha) w której spała, rozpoczęła się jej przygoda.
Dzięki przychylności rybek, które przegryzły łodyżkę listka lilii, uciekła przed małżeństwem z ohydnym synem ropuchy. Płynęła wraz z prądem strumienia, a gdy na jej liściu usiadł motyl, przywiązała go paskiem swojej sukienki do listka, dzięki czemu mogła płynąć jeszcze szybciej. Gdy podleciał do niej chrabąszcz i zabrał ją z liścia, martwiła się niezmiernie o motyla. Bała się, że mógł umrzeć z głodu, jeżeli nie zerwie się z linki.
Chrabąszcz powiedział jej, że jest piękna, tego zdania nie podzielały jednak inne chrabąszcze. Uważały, że jest brzydka, bo ma tylko dwie nogi, nie ma rogów, a poza tym, wyglądała jak człowiek. Przekonany, że jednak nie jest taka cudowna, do tego zmartwiony zdaniem innych, odniósł Calineczkę na łąkę. A ona płakała, że jest tak brzydka, że nawet chrabąszcze nie mogą na nią patrzeć.
Na łące uplotła sobie łóżko z trawy, żywiła się sokiem z kwiatów i piła rosę. Przeżyła tak lato i jesień, gdy jednak nadeszła zima, była bardzo bliska śmierci z wychłodzenia. Dotarła do domku myszki polnej, prosząc ją o ziarnko pszenicy lub jęczmienia, bo dwa dni nic nie jadła. Mysz natomiast pozwoliła jej zostać przez całą zimę, zmartwiona jej stanem. Miała jednak opowiadać jej ciekawe historie, które bardzo lubiła i utrzymywać porządek w mieszkaniu.
Pewnego razu, do myszki zawitał jej sąsiad - bogaty i mądry kret, który zakochał się w Calineczce, gdy mu śpiewała. Uznał, że dobrze byłoby mieć taką żonę, która śpiewałaby mu w jego domu, ale tego głośno nie powiedział. Chwalił się jednak tym, że wybudował nowy korytarz między swoim domem a domem myszki, nawet zechciał zabrać zarówno gospodynię jak i dziewczynkę na spacer. Ostrzegł je jednak, że na samym środku korytarza leży martwy ptak.
Gdy tylko go zobaczyli, Calineczce żal zrobiło się zwierzątka, które pewnie zmarło z zimna i, gdy kret i mysz się odwrócili, uklęknęła przy nim i ucałowała jego zamknięte oczy. W nocy jednak nie mogła spać, myśląc o biednej jaskółce. Postanowiła wstać i jeszcze raz ją zobaczyć, a gdy ją przytuliła przeraziła się, bo usłyszała bicie jej serca. Postanowiła ocalić ptaka i każdej nocy wymykała się, żeby tylko się nim opiekować. Jaskółce wróciły siły, wyznała dziewczynce, dlaczego nie odleciała z innymi ptakami, przyznała, że nie wie, jak znalazła się pod ziemią. Dziewczynka obiecała nadal opiekować się nową przyjaciółką. Swój dobry uczynek musiała ukryć przed kretem i myszką, którzy nie lubili ptaków.
Kiedy przyszła wiosna, ptak zaproponował dziewczynce, żeby poleciała z nim, jednak ta nie chciała się zgodzić. Mówiła, że myszka bardzo by cierpiała po jej stracie. Dlatego Jaskółka odleciała, a Calineczka znów została sama. Mysz nie pozwalała wychodzić jej z norki w obawie, że mogłaby się zgubić, do tego nie widziałaby słońca przez pszenicę. Tęskniła za światłem i za ciepłem.
Mysz pewnego razu oznajmiła, że kret poprosił o jej rękę, a ona się zgodziła. Calineczka zasiadła do wrzeciona, mysz najęła nawet pająki, żeby przędły dla niej ubrania. A kret odwiedzał ich co wieczór, narzekając na słońce i mówiąc, ze wesele wyprawią jesienią. Gdy nastała jesień, a do wesela pozostały cztery tygodnie, dziewczynka z płaczem przyznała myszce, że nie chce być żoną takiego nudnego kreta. Ta jednak powiedziała jej, żeby wybiła sobie takie głupoty z głowy, bo przecież kto to widział tak grymasić, gdy mogła mieć za męża takiego bogatego pana!
W dzień wesela, kret przyszedł po swoją narzeczoną, a dziewczynka ostatni raz wyszła przed dom myszki i wysoko unosząc ręce pożegnała się ze słońcem i ciepłem, bo od teraz mieszkać będzie pod ziemią, a słońca już nigdy więcej nie zobaczy. Jednak miło się zaskoczyła, gdy usłyszala znajomą jaskółkę nad głową. Ta usiadła obok niej i znów zaproponowała Calineczce ucieczkę, do ciepłych krajów, a ona się zgodziła. Usiadła na grzbiecie ptaka i przywiązała się paskiem do mocniejszych piór.
Gdy dotarły do ciepłych krajów, Jaskółka pozwoliła wybrać dziewczyce kwiat, w którym będzie mieszkać, gdyż w jej gnieździe byłoby im za ciasno. Gdy wybrała już swój nowy dom, przeraziła się bardzo, gdyż w środku był niewielki człowiek, podobny do niej, a jednak taki śliczny! Zaproponował on dziewczynce, żeby została jego żoną, a w dzień wesela podarował jej takie same jak jego, przezroczyste skrzydełka. Nawet nauczył ją magii! I żyli długo i szczęśliwie!
…
Dopóki klątwa nie zabrała im ich szczęśliwego zakończenia. |
|