| #01 | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Czerwony Kapturek
☆ Zwano mnie : Czerwonym Kapturkiem
☆ Zawód : Student/recepcjonista w hotelu
☆ Punkty magii : 155
☆ Wiek : 21 lat
☆ Liczba postów : 15
#01 Czw 29 Lis - 22:34 | |
| @Nicholas ZimmerSiedział samotnie w pokoju, bo nie wiedział, co miał ze sobą zrobić. Ostatnimi czasy miał zbyt wiele wolnego czasu, którego nie potrafił zagospodarować. Wydawało mu się, że wszystko, co chciał zrobił, było już zrobione, co mu się jakoś zbytnio nie podobało. Nie lubił takiej bezczynności, bo nie przepadał za lenieniem się, jednakże z drugiej strony czuł, że nie powinien na siłę szukać sobie zajęcia, bo może mu to przynieść więcej problemów niż pożytku. Raczej nie chciał niczego na siebie ściągać. Nie miał więc parcia, przynajmniej w tym momencie. Leżał na łóżku i czytał książkę. Uwielbiał czytać. Mógł zatopić się w lekturze niemal każdego gatunku. Jakoś nad tym nie wybrzydzał, bo czasami mógł cieszyć się nawet tanim romansidłem. Wolał oczywiście nieco ambitniejsze książki, ale przecież wszystko było dla ludzi. Ale jemu nudziło się niemiłosiernie. Wstał więc ze swojego ciepłego łóżka i odłożył książkę na bok. Podszedł do telefonu i szybko napisał krótkiego SMSa do Nicholasa. Lubił spędzać z nim swój wolny czas i gdy mu się zbytnio nudziło. Czyli dzisiejszy dzień był idealny na to, by pozaczepiać kolegę i zaprosić go do siebie. Zszedł do kuchni, by zrobić sobie herbatkę i tam też czekał na przyjście Nicolasa. Nie wiedział, co mógłby z nim porobić, ale nie interesowało go to jakoś bardzo. Najważniejsze było to, że będą mogli wspólnie spędzić trochę czasu, a on nie będzie musiał już siedzieć samotnie. |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Jaś i Małgosia
☆ Zwano mnie : Jasiem
☆ Zawód : Kelner
☆ Punkty magii : 146
☆ Wiek : 20
☆ Liczba postów : 17
Re: #01 Pią 30 Lis - 0:32 | |
| Dziś był ten dzień, w którym Nicholas wziął sobie wolne, żeby ogarnąć trochę prywatnych spraw i odpocząć od natłoku obowiązków. Zwykle tego nie robił, ba, nawet chętnie brał nadgodziny żeby jeszcze bardziej dorobić - jego zakupowe fantazje sięgały tak daleko, że zawsze znalazło się coś, co akurat chciałby sobie kupić. Nie oznaczało to rzecz jasna że popadał w zakupowy szał, po prostu... miał swoje zachcianki, które mimo wszystko umiał poskromić. Koniec końców zbierał jednak pieniądze na studia, a to nie była drobna inwestycja! Odpisał gdzieś Billy'emu w wolnej chwili że zjawi się za piętnaście minut, załatwiając jeszcze przy tym na szybko najbardziej klasyczną, dużą capricciose z rodzinnej restauracji. Nie konsultował się wcześniej z kumplem w kwestii wyboru składników, w zasadzie to nawet nie informował go, że zamierza przynieść ze sobą jakieś jedzenie. Wyszedł z założenia że taka niespodzianka bardziej go ucieszy, o ile nie udało mu się jeszcze domyślić, że Nicholas przylezie z domowymi wyrobami. Chociaż na dobrą sprawę - bardziej prawdopodobne było, że mając na co dzień nadmiar takiego jedzenia, zrobi sobie przynajmniej ten jeden dzień przerwy. Stanął przy drzwiach niczym rasowy dostawca, któremu brakowało jedynie czerwonego fartuszka z logiem firmy i czapki z daszkiem. Palcem wcisnął trzy razy dzwonek do drzwi w krótkim odstępach czasowych, co było swoistym znakiem rozpoznawczym zwiastującym przybycie Zimmera. Przeczesał wolną dłonią włosy, których kilka niesfornych kosmyków zaczęło wpadać mu do oczu. Byle nie kazał mu tu za długo stać, bo jeszcze ktoś sobie pomyśli, że od dzisiaj regularnie dowozi pizze sąsiadom... |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Czerwony Kapturek
☆ Zwano mnie : Czerwonym Kapturkiem
☆ Zawód : Student/recepcjonista w hotelu
☆ Punkty magii : 155
☆ Wiek : 21 lat
☆ Liczba postów : 15
Re: #01 Pon 3 Gru - 21:35 | |
| @Nicholas ZimmerNie wiedział, o której jego przyjaciel może pojawić się pod jego drzwiami, ale jakoś nigdy nie było tak, że musiał czekać na niego zbyt długo. Stwierdził więc, że nie zacznie nic robić, dopóki ten się nie zjawi. Nie widział w tym żadnego sensu. W końcu czemu niby miał to robić samemu, skoro Nicolas na pewno zgodziłby się mu pomóc. Poza tym nie był w pracy, a w swoim domu, gdzie też powinien odpoczywać. Tak! Do takich właśnie wniosków zaczął ostatnio dochodzić i bardzo mu to odpowiadało, przynajmniej w tym momencie. Gdy już herbatka mu się zrobiła, to był odrobinę szczęśliwszy niż chwilę wcześniej. Herbata zawsze poprawiała mu humor, alkohol również ale nie pił go zbyt dużo. Zazwyczaj stawiał na alkohol typu wino i to w stu procentach mu wystarczało. Nie potrzebował zbyt wiele, no i miał niesamowicie słabą głowę do picia, więc szybko odpadał, często jako pierwszy z całego zgromadzenia, więc musiał nauczyć się opanowywać. Niemniej jednak nigdy nie interesowało go to, by pić więcej i bardziej agresywnie, jak mieli to inni w nawyku, którzy potrafili wlewać w siebie kilka kieliszków pod rząd. Nie zdążył jednak upić ani jednego łyka swojej herbaty, gdy usłyszał odgłos pukania do drzwi. Uśmiechnął się pod nosem, bo doskonale wiedział, kto to mógł być. Szybko pobiegł do drzwi, by je otworzyć. Od razu się uśmiechnął i wpuścił przyjaciela do środka. – No w końcu jesteś. O i masz jedzenie! – ucieszył się, gdy zobaczył, że Nicolas coś ze sobą przyniósł. Dobrze było mieć takich znajomych, którzy nie przychodzili z pustymi rękoma. |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Jaś i Małgosia
☆ Zwano mnie : Jasiem
☆ Zawód : Kelner
☆ Punkty magii : 146
☆ Wiek : 20
☆ Liczba postów : 17
Re: #01 Sro 5 Gru - 23:08 | |
| Mówiąc szczerze, to Nicholas bardzo chętnie by skorzystał z możliwości "agresywnego" picia, bo ostatnio nie miał specjalnie okazji aby się trochę bardziej zabawić. O ile akurat nie pracował w rodzinnym biznesie, to musiał na boku pomóc to w domu, to siostrze, to zupełnie przez przypadek jakiejś sąsiadce siostry, która akurat się przeprowadzała... A gdzie tu jeszcze znaleźć czas dla samego siebie i znajomych? Pod tym jednym kątem zazdrościł tym, którzy żyli za pieniądze rodziców, bo przynajmniej mogli się jeszcze trochę wyszaleć. On tymczasem postanowił się trochę bardziej usamodzielnić i własnoręcznie zarobić na swoje zachcianki. Kiedy drzwi się otworzyły, natychmiast przywitał kumpla uśmiechem i zbił z nim piąteczkę. - No raczej, jak to tak w gości z pustymi rękami. - zaśmiał się przekraczając próg i zostawiając buty przy wejściu. - Tylko jest taka sprawa... Bo ja już rzygam tą pizzą więc jest cała dla ciebie. Ale teraz musisz mi zrobić jakieś kanapki bo tak nie może być że tylko ty będziesz jadł! - wystawił mu język, zanosząc pudełko z pizzą do kuchni i stawiając je na wolnym kawałku blatu. Naprawdę nie miał aktualnie ochoty na kolejny obiad z kuchni Zimmerów, jada tam regularnie od wielu wielu lat i czasem po prostu potrzebuje od tego przerwy. Przy okazji... jedzenie zrobione przez kogoś innego smakuje o wiele lepiej, więc Billy nie miał innego wyjścia jak tylko zwyzywać go i powiedzieć mu że wie gdzie jest lodówka zrobić swojemu gościowi coś pysznego do wszamania! - Czy dostanę lanie za wyciąganie cie z wyrka? Bo jak coś to wiesz, nie kłopocz się, ja tu sobie poradzę ze wszystkim, możesz wracać do pokoju. - rzucił żartobliwie, otwierając jedną z szafek, w której miał zamiar znaleźć wolny kubek na herbatkę, ale jedyne co zastał to jakieś pudełka z płatkami i innymi kruchymi rzeczami. Ciekawe co by powiedziała pani Mills gdyby zobaczyła, że ktoś buszuje jej po szafkach? @Billy Mills |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Czerwony Kapturek
☆ Zwano mnie : Czerwonym Kapturkiem
☆ Zawód : Student/recepcjonista w hotelu
☆ Punkty magii : 155
☆ Wiek : 21 lat
☆ Liczba postów : 15
Re: #01 Pią 7 Gru - 21:16 | |
| @Nicholas ZimmerBilly nie miał problemu z tym, by ciągnąc kasę od rodziców. Praca jednak bardzo mu odpowiadała, bo dzięki temu mógł się w jakiś sposób zająć czymś, dzięki czemu czas szybciej mu mijał. Nie lubił bezczynności i zapewne każdy jego znajomy zdążył się już o tym przekonać, bo Mills miał tendencję do ciągnięcia za sobą osób, z którymi spędzał swój czas. Nawet jeśli one chciały siedzieć na tyłkach, to on i tak potrafił znaleźć sposób, by się gdzieś ruszyć. Tym razem jednak nie miał nic przeciwko temu, by usiąść i nie robić kompletnie nic. Wydawało mu się, że taki dzień nicnierobienia dobrze mu zrobi i napełni energią do dalszego działania. Uśmiechnął się do chłopaka, gdy ten już wszedł do środka. – Możesz sobie zrobić sam, wiesz gdzie są rzeczy w tej kuchni – powiedział, gdy odstawiono karton z pizzą na blat. Szybko otworzył pudło, by zobaczyć, co jest w środku i aż musiał oblizać usta, bo wnętrze wyglądało smakowicie. Od razu ruszył w kierunku szafki, w której znajdowały się talerze i wyciągnął dwa, na wszelki wypadek, gdyby Nick miał ochotę. Nie wiedział, co mogłoby mu smakować, ale oczywiście nie miał zamiaru też w niego wciskać. Więcej zostanie dla niego, bo on sam uwielbiał pizzę. – Nie no, bez przesady, nie można przeleżeć w łóżku cały dzień, więc w sumie jestem ci nawet wdzięczny – uśmiechnął się, nakładając kawałek pizzy na talerz i usiadł tuż przed nim. – Co tam u ciebie słychać? – zapytał. |
| | | | |
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |