Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Mulan
☆ Zwano mnie : Cri-Kee
☆ Zawód : Trener wokalny
☆ Punkty magii : 132
☆ Wiek : 23 lata
☆ Liczba postów : 8
Xi Shuai - Cri-Kee Sro 21 Lis - 21:33 | |
| Xi Shuai ft. Kim Taehyung Dane osobowe:
☆ Mam 23 lata ☆ Niegdyś zwano mnie Cri-Kee ☆ Pochodzę z księgi Mulan ☆ Zamieszkuję kawalerkę w dzielnicy Oasis Square ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako trener wokalny ☆ Moja postać nie posiada wrodzonej magii ☆ A zatem potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to istota przemieniona ☆ Zachowałem 0 % wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki:
☆ 蟋蟀 (xīshuài) oznacza nic innego jak świerszcza.
☆ Ciągle śni o tym, że jest mały. Malutki, drobniutki, patrzy na wszystkich z dołu i nawet nie mierzy tyle, co stopa jakiegokolwiek człowieka. Miewa koszmary, że przeskakuje na ulicy pomiędzy nogami innych ludzi, bo boi się, że ktoś go zaraz nadepnie i zgniecie.
☆ Często brakuje mu słów albo zapomina języka w gębie. Nawet mówiąc w rodzinnym języku, myli pewne wyrazy i plecie totalne głupoty.
☆ Przynosi nieszczęście. Kiedy Xi pojawia się na horyzoncie, zawsze musi zrobić coś, w co wpakuje również ludzi znajdujących się najbliżej niego.
☆ Jest straszliwym pechowcem. To ten typ, który zawsze znajdzie się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
☆ Ma fioła na punkcie insektów, owadów - wszystkiego, co małe i kryjące się w źdźbłach trawy.
☆ Jego cierpliwość nie zna granic.
☆ Gra na skrzypcach od 10 lat - matka załatwiła mu dodatkowe zajęcia, kiedy przyjechali do Storyville.
☆ Ma doskonały słuch, jeżeli chodzi o wykrywanie wszelkich fałszów w wokalu swoich uczniów. Wyłapie wszystkie nieczystości bez większych problemów.
☆ Ponadto całkiem niezły z niego tancerz. Zabierając go na imprezę nie ma co się martwić, że podepcze cię po butach!
Historia i charakter postaci Lecz zanim dusza w tą ciszę się weśni, Szukając pierwszej gwiazdy uśmiechniętej, Już w mym ogrodzie stroi instrumenty Kapela świerszczów do wieczornej pieśni.
Wiesz, że miałem być lekarzem? Najlepiej takim, który siedziałby tylko na tyłku w swoim zapyziałym gabinecie, popijał kawkę i jednym ruchem dłoni wzywał kolejnych pacjentów. Miałem leczyć katar, miałem zajmować się problemami z sercem i łysieniem. Miałem uśmiechać się ciepło do kolejnej babci, która narzekała na to, że jej wnuczek nie chce przyjść do mnie i wreszcie coś zrobić z okropnym kaszlem, który rozrywa mu w nocy płuca. Niestety nie przyniosłem rodzinie dumy - nie miałem zamiaru pójść w ich ślady, by rozsławiać nazwisko rodu. Pragnąłem zupełnie czegoś innego. Czegoś, co oni nazywali moim przekleństwem. Przestałem przynosić im szczęście, gdy tylko nauczyłem się mówić.
Już wydał jeden pod oknem werandy Ze swoich skrzypiec o strunie cieniutkiej Ton cienki, ostry, przenikliwy, krótki, Jakby wezwanie dla muzycznej bandy.
Czy śmierć jednego z członków rodziny może być wybawieniem? Dokładnie dziesięć lat temu przyleciałem z mamą do Storyville, by zająć się jej chorą matką. Pobyt w Ameryce nieco się przedłużył - najpierw jeden rok, później drugi - gdy babcia zmarła - a na samym końcu trzeci i czwarty, by wreszcie zostać tu do końca. Pod opieką matuli czułem się w pewnym sensie wolny. Ani ojciec ani jego rodzina - cała składająca się z lekarzy - nie próbowali mi wmawiać, że mam pójść w ich ślady. Wreszcie mogłem robić to, co naprawdę kochałem. Matka zapisała mnie na dodatkowe lekcje gry na skrzypcach, a przy okazji szkoliłem ukryty talent wokalny.
I zaraz za nim drugi skrzypek bieży, Próbując innej tonacji rejestra — A już po chwili gra cała orkiestra Coraz rozlewniej i głośniej i szerzej.
Gdy osiągnąłem pełnoletniość, matula wróciła do ojca, a ja... Zostałem. Wynająłem kawalerkę nad pralnią - znalazłem ofertę po okazyjnej cenie, więc nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Kończąc szkołę, zatrudniłem się jako trener wokalny w pobliskim domu kultury. Dorywczo udzielam lekcji gry na skrzypcach, czy śpiewam do kotleta w pobliskich pubach. I śnię o ciszy. Ciszy przerwanej grą świerszczy.
I płyną myśli ku jakimś wyrajom Ponad to życie codzienne i szare — I noc ku ustom przychyla swą czarę Pełną po brzeg gwiazdami... Świerszcze grają.
Ostatnio zmieniony przez Cri Kee dnia Sob 24 Lis - 11:11, w całości zmieniany 8 razy |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Xi Shuai - Cri-Kee Sob 24 Lis - 11:31 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 130 pkt magiiBardzo fajnie i lekko czytało mi się swoją kartę. Dodatkowo rzadko kto decyduje się na tego uroczego robaczka co jest bardzo fajne. Graj i baw się dobrze |
|