Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Legendy Arturiańskie
☆ Zwano mnie : Ginevra
☆ Zawód : stróż prawa
☆ Punkty magii : 142
☆ Wiek : 30
☆ Liczba postów : 11
Elizabeth Zimmer - Ginevra Sro 21 Lis - 20:06 | |
| Elizabeth Zimmer ft. Alicia Vikander Dane osobowe:
☆ Mam 30 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Ginevrą ☆ Pochodzę z księgi Legend Arturiańkich ☆ Zamieszkuję KAMIENICZKĘ NAD KLUBEM "WRZECIONO" w dzielnicy OASIS SQUARE ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako stróż prawa ☆ Moja postać nie posiada wrodzonej magii ☆ A zatem potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to - ☆ Zachowałam WYLOSOWANY 0% wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki:
☆ Przez kilka lat zamieszkiwała Los Angeles. Rok temu wróciła do Storyville, ale posadę stróża prawa przyjęła zaledwie dwa miesiące temu. ☆ Gdy czuje się przetłoczona biega czy też bierze plecak i wybiera się na kilkugodzinną przechadzkę po okolicznych lasach, dlatego też zna je jak mało kto. ☆W Los Angeles systematycznie uczęszczała na strzelnicę i uważa, że jest bardzo dobrym strzelcem. Oprócz tego po przykrym incydencie z początków swojej kariery zaczęła pobierać lekcję boksu. ☆ Nienawidzi gotowania. ☆ Kocha Freddiego Mercury'ego.
Historia i charakter postaci Nie do twarzy było mi w sukience. Pudrowy róż sardonicznie zlewał się z fioletowo-żółtymi plamami pokrywającymi podrapane kolana. Widzę jak surowe spojrzenie matki oceniająco przesuwa się po mojej sylwetce. To błahostka. Tylko sukienka. Jednak głęboko pod skórą czuję jak bardzo zawodzę ją na każdym kroku. Zakłada za ucho ognistorude pasmo. Ani trochę jej nie przypominam. Mając dwanaście lat kupuję farbę, by chodź trochę upodobnić się do ubóstwianego przeze mnie wizerunku matki. Moje włosy jednak przybierają kolor ciemnego burgundu. Biegnę do niej z płaczem, by poradziła coś na moje nieszczęście. Co znowu zrobiłaś, głupia? Mając kilka lat wnikliwie obserwuję każdy jej ruch, by w przyszłości móc jej dorównać. Jest dla mnie kimś w rodzaju bóstwa — tak bardzo nieosiągalnie idealna. Surowa i wymagająca względem swojej najstarszej pociechy. Przez wiele lat jestem tak bardzo pochłonięta karmieniem jej ambicji, że gubię samą siebie. Nie pamiętam, że dzieje się tak nie pierwszy raz. Uległość nie leży w mojej naturze. Po ukończeniu college’u wbrew temu co mówi Cordelia składam podanie do akademii policyjnej. Pod skórą czuję, że właśnie tego pragnę i postanawiam pójść za głosem z mojego wnętrza. Ona wybrała mi dwie ścieżki. Moje zadziwiająco dobre stopnie budzą w niej ambicje. Pragnie bym poszła na medycynę. Została lekarzem. Dała małego kuśkańca Vanbergom, bo Zimmerwowie też potrafią! Gdybym jednak zawiodła (wszakże zawsze to robię) mam odziedziczyć rodzinną pizzerię. Nie obchodzi jej jednak, że niczego w świecie nienawidzę tak bardzo jak miejsca gdzie zmarnowałam cenne lata mojej wczesnej młodości. Ze zgorszeniem przyjmuje wiadomość, że dostałam pracę w Los Angeles, że w moich marzeniach już za niespełna dziesięć lat jestem detektywem. Odwraca wzrok. wzrusza ramionami. Nie obchodzi jej to, bo to kim chcę być nigdy nie było ważne. W Mieście Aniołów czuje się zagubiona. Całe życie prześladowało mnie wrażenie, że stąd nie pochodzę. Że to nie moje życie. Wielkie miasto jeszcze bardziej potęguje to wrażenie. Chodzę do pracy, z najwyższą starannością charakteryzującą każdego kadeta zajmuje się swoimi sprawami. Z uporem i odrobiną zuchwałości rozpycham się między moimi kolegami. Jestem ambitna i lubię dostawać to czego chce. Czasami zapominam o granicach przyzwoitości. Powoli buduje sobie tam nowe życie. Pojawiają się pierwsze przyjaźnie, miłostki większe i mniejsze. Przyzwyczajam się do kawiarni na przeciwko mojej kamienicy, odnajduje ulubiony lokal z chińszczyzną na wynos. Nawiązuję więź z moim policyjnym partnerem. Ma czterdzieści sześć lat, a zza paska ucieka mu wielki brzuchal. Lubi pączki i odtłuszczoną kawę latte. Oprócz tego jest najlepszym policjantem z jakim mogłabym pracować. Słowo mentor brzmi zbyt poważnie, gdy patrzę na łysiejącego, rumianego czterdziestolatka, który opowiada najgorsze kawały na świecie. Szanuje go i wiem, że gdyby nie braki w wykształceniu byłby najlepszym detektywem w naszym wydziale. Zabiera mnie do domu na kolację. Poznaję jego równie rubaszną żonę i dwójkę nastoletnich córek. W jakiś sposób się w nich zakochuje. Umiera w moich ramionach. Nie potrafię spojrzeć w oczy Margaret, Susan i Jolene. Wiem, że to moja wina. Mój błąd. Cenę za moją brawurę i zbytnią pewność siebie płaci on. Głowa rodziny i najwspanialszy człowiek jakiego poznałam. Ciężko mi dostrzec jego skazy. Stojąc przed funkcjonariuszami wydziału wewnętrznego, nie potrafię uwierzyć, że mógłby być “tym złym”. Chociaż przecież dowody były w zasięgu mojego wzroku. Wygodny dom na przedmieściu, dobry samochód, czesne Susan na Uniwersytecie Kalifornijskim. Z pozoru żył skromnie, niemniej jednak ponad stan. Pojawiają się pytania. Jak mogłam nie wiedzieć? Gdy ten hipokrytyczny drań leży spokojnie w grobie ja ścieram się z podejrzeniami, insynuacjami, wewnętrznym śledztwem. Jestem czysta jak łza. Niczego mi nie udowodniono, jednak zaufanie traci się tylko raz. Jestem czarną owcą nie tylko w rodzinnym domu, ale także na ukochanym posterunku. Moje podania o przeniesienie są rozpatrywane negatywnie. Nikt mnie nie chce. Sprawa zbyt głośno odbija się w środowisku policjantów. Wracam do domu. Przyjmuje czasowo posadę kelnerki w rodzinnej pizzeri. Palę się ze wstydu. Ratunek przychodzi dopiero po jakimś czasie. Przyjmuje pracę na komisariacie w Storyville. Nie cieszy mnie to jak powinno, bo wiem że straciłam zbyt wiele.
Odstępstwa od bajki Nie do twarzy było mi w sukience. Ciemny burgund kontrastuje z bielą mojej skóry. Korona niemiłosiernie mi ciąży. Czuje się naga bez plemiennych rysunków dotychczas pokrywających moją skórę. Widzę surowe spojrzenie mojego ojca. W jego oczach widzę dumę, bo o to jego córka dokonała tego czego nie dokonał nikt od kilku pokoleń. Pogodziła dwa zwaśnione rody. Dwie części królestwa, które połączyły więzy małżeńskie. Nie nie dokonałam tego. Jestem tylko środkiem do celu. Artur jest mi obcy. Widzę cień dobroci odbijający się w oczach mojego przyszłego męża. Jest starszy ode mnie, dojrzalszy. Nabieram powagi i noszę ją z taką samą dumą z jaką noszę koronę. W prezencie ślubnym daje mu stół, starannie wykonany przez mój lud. Mówił mi o swoich druhach, swoich rycerzach, o równości i lojalności. Daje więc mu stół, przy którym każdy z nich jest równy. Artur w jakiś sposób skrada moje serce. Kocham go i darzę wielkim szacunkiem. Zimne mury wielkiego zamczyska przytłaczają mnie. Tęsknie za dzikimi kurhanami, nie zdobytymi górami, mrocznymi lasami mojego domu. Życie salonowego pudelka nie leży w mojej naturze. Tak wiele rzeczy nie przystoi królowej. Czasami uciekam. Nie w sposób w jaki bym chciała, bo gdy obrócę głowę widzę go. Mojego rycerza. Od niego nie mogę uciec. Jego towarzystwo jest mi nieznośne. W moim serce rodzi się konflikt. Obnaża prawdę. Mój mąż jest mi bratem. Nie kocham go jednak w sposób, w który żona powinna kochać męża. Gdy wraca z bitwy nie jego szukam. Czuję ulgę, jednak moje serce drży o jego wiernego rycerza. Nie mam doświadczenie w wygrywaniu bitew. Tą również przegrywam. Zuchwale pragnęłam by również i mi dano miecz, bym i ja mogła nosić zbroje. Mogła walczyć tak jak uczono walczyć mnie w moim domu. Byłam jednak tylko królową. Nie dane było usiąść mi przy okrągłym stole. Moim przeznaczeniem było przyczynienie się do jego zniszczenia. Odebrałam Arturowi to co mu dałam. Nie w bezpośredniej walce. Znów byłam tylko środkiem do celów kogoś innego. Nie byłam czysta jak łza. Nie raz zgrzeszyłam w moich myślach. Staje przed moim ludem. Zdrajczyni. Upadła królowa. Niemalże czuje płomienie trawiącę moją skórę i wtedy mój rycerz ratuje mnie ostatni raz. Zostaje sama, porzucona, wzgardzona w zapomnianym klasztorze gdzie pokutuje. Ciężar moich grzechów mnie przytłacza. Ciężar naszych grzechów. Przyjezdni gawędziarze opowiadają mi o moim rycerzu i jego niechlubnych czynach. Umieram i odradzam się na nowo w morskich falach. Jak widać bogowie nie pozwolili mi zasmakować ulgi. Wyrzucona na brzeg porzucam swoje dawne życie, swoje imię. Uczę się od okolicznej znachorki sztuki leczenia. Uzdrawiam okolicznych chłopów, a potem wyruszam we własną podróż, kryjąc się pod różnymi imionami.
Ostatnio zmieniony przez Leanne Zimmer dnia Sob 24 Lis - 19:38, w całości zmieniany 2 razy |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Elizabeth Zimmer - Ginevra Sob 24 Lis - 23:51 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 140 pkt magiiCieszy mnie to, że Legendy Arturiańskie są takie popularne! Mam nadzieję, że nasza Ginevra jednak nie będzie musiała długo walczyć z tym, co wydarzyło sie w bajkowym świecie! |
|