| Kino samochodowe "Watch me" | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Prastara istota
☆ Punkty magii : 715
☆ Liczba postów : 354
Kino samochodowe "Watch me" Sob 17 Lis - 10:20 | |
| |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Wiedźmin
☆ Zwano mnie : Geraltem z Rivii
☆ Zawód : Stróż prawa
☆ Punkty magii : 59
☆ Wiek : 35 lat
☆ Liczba postów : 19
Re: Kino samochodowe "Watch me" Pon 3 Gru - 0:22 | |
| #2Robiło się coraz zimniej, jednak spadek temperatury nie przeszkadzał wesołym pogodynkom kręcić tyłkiem na zielonym ekranie # 008000. W sam środek dnia nie był ten fakt tak uciążliwy jak wieczorem, przy akompaniamencie odbijających się od asfaltu ciężkich kropel deszczu. Na ten wieczór właśnie, a raczej noc, która miała po nim nastąpić, zapowiadali ulewę. Bywało różnie, bo prorocy zza szklanej pułapki telewizora często mylili się w osądach, tłumacząc to oczywiście niezrównaną i nieodgadnioną wolą natury. Pierwszym co ujrzał, zatrzaskując ciężkie drzwi auta, była chmura dymu, wydobywająca się wprost z jego zmarnowanych płuc. Pachniał wodą kolońską, tytoniem i prochem. Zapachem przykomisaryjnej strzelnicy. Czyżby? Na prawym obojczyku, pod ciemnozieloną koszulą, której kołnierz od niechcenia poprawiał, wykwitł mu przecież niezły siniak od odrzutu. Błąd nowicjusza. Niebo, które oglądał pod kątem horyzontu zaczęło kwitnąć kolorami parzonej herbaty. Tu, w tej dzielnicy, była to herbata z prądem. Bynajmniej w kwestii linii wysokiego napięcia, które momentami zwieszają się aż po ziemię, tryskając ze szczęścia, że ktoś w nie przypadkowo wdepnie. Może nie było aż tak postapokaliptycznie jak mogłoby się niektórym wydawać. Geralt tu żył, spał. Słyszał nocami jak kule świszczą po dachach i dziurawych rynnach. Było tego coraz mniej. Tutejsi i obcy podchodzili do swoich „nieczystych” fachów nieco inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Stawali się bardziej wyrachowani. Sprytni i… cywilizowani. Wrócił do samochodu popijając zimną colę. Po smaku i fakcie zauważył, że wziął tę bez cukru. Wypił ją do końca oglądając jak pomarańcz zmienia się w fiolet i szarość. Szumiało mu dziwnie w głowie kiedy o tym myślał. Miał stawić się na miejscu gdzie zazwyczaj puszczano filmy jak za starych dobrych czasów. Sądził, że kina samochodowe wychodzą z mody, ale się przeliczył. Wsiadł za kółko, rzucił świeżą paczkę fajek na siedzenie i odpalił auto. Było już całkiem ciemnawo kiedy zjawił się na miejscu. Leciał jakiś film. Zdaje się, że dopiero się zaczął. Celowo przyjechał spóźniony i żywił nadzieję, że nikt mu już nie zastawi drogi do wyjazdu. Miał szukać konkretnego auta, w którym powinna siedzieć konkretna osoba. Zarzucił na siebie skórzaną, dobrze leżącą na nim kurtkę. Zapalił papierosa przechadzając się jedną z alejek. Większość ludzi siedziało w środku swoich dwuśladowych maszyn. Część tylko niestrudzonych temperaturą, decydowała się zająć wierzchy masek, zasłane jakimiś kocami. Dochodziły go przytłumione śmiechy, rozmowy i westchnięcia. Nie zastanawiał się nad tym dłużej. Szedł w kierunku czerwonego Forda, który raz zauważony świecił się już potem jak psu jaja. Z informacji jakie uzyskał powinien trafić na osobę przekazującą informacje o przemycie skradzionych kosztowności. Zauważył, że siedzenie pasażera było puste, za kierownicą siedziała jakaś postać. Poprawiając kaburę obszedł auto i wsiadł do środka. Miał grać zainteresowanego. Doskonale znał swoją rolę. Problem w tym, że za kierownicą siedziała… - Kitty? |
| | Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Shrek
☆ Zwano mnie : Kitty Softpaws
☆ Zawód : właścicielka baru i głowa gangu
☆ Punkty magii : 101
☆ Wiek : 27lat
☆ Liczba postów : 29
Re: Kino samochodowe "Watch me" Pon 3 Gru - 17:46 | |
| #3Faktycznie, pogoda nie rozpieszczała. Tym bardziej fakt, że ciepłolubna Kitty postawiła tego wieczoru na samochód, a nie motocykl, nie powinien nikogo dziwić. Oczywiście pracowała, a właściwie przyglądała się pracy laików, niedawno przyjętych do gangu. Postronny obserwator nie dostrzegłby, jak krążący wokół aut "sprzedawcy" przekąsek, kradli właśnie drobne kosztowności z samochodów. Wystarczyła chwila nieuwagi. Otwierali drzwiczki od strony pasażera, oferowali jedzenie, a gdy odchodzili, niepostrzeżenie zabierali ze sobą torebkę, telefon lub inną cenną rzecz, która była pod ręką. Czasem pobierając zapłatę za popcorn, zręcznie zdejmowali z nadgarstków zegarki. Kosztowności były później metodycznie podrzucane do wyznaczonych aut, gdzie dwie osoby zajmowały się szybką przeróbką biżuterii, zegarków itp. aby te były jak najmniej podobne do tych skradzionych. Świecidełka zwykle później zdobiły już szyje lub palce złodziei, imitując obrączki, wisiorki lub kolczyki. Komórki traciły karty, były w pełni resetowane, a odpowiedzialny za nie człowiek, w bardzo prosty sposób zmieniał kolor ich obudowy (wystarczyła wprawna ręka i farba w sprey'u). W jeden wieczór można było zebrać nawet kilka tysięcy, w zależności od popularności puszczanego akurat filmu. Ciężko było któremukolwiek z kieszonkowców cokolwiek udowodnić, zwłaszcza, że zmieniali się średnio co 15 minut, zmieniając rejony parkingu. W dodatku ten typ kina dawał niezwykłe powodzenie dla handlu trawką, na które Kitty przyzwalała dla dosłownie kilku osób. Zioło ukryte w woreczku pod popcornem trafiało do zakochanych młodzików, siedzących na maskach samochodów. Interes kwitł, a Jones popijała colę z dużego, kinowego kubeczka, oglądając "Desperado". Banderas właśnie śpiewał ze swoją ekipą. Kitty nie zauważyła, kto wsiadł do jej samochodu. Z góry założyła, że to któryś z jej chłopaków przyszedł zameldować, jak im idzie. Dlatego właśnie odruchowo, gestem dłoni uciszyła nieproszonego gościa. Lubiła ten kawałek i chciała go wysłuchać do końca. Wystarczyła jedna chwila, by zorientowała się, że żaden ze znanych jej młodzików nie pachnie w ten sposób. A zapach wody kolońskiej i fajek zdążył już podrażnić jej nos. W dodatku rozpoznała ten głos. Geralt powinien czuć się zaszczycony, bo podczas gdy tak wielu gliniarzy recytowało już Kitty jej prawa, to właśnie on zapadł jej bardziej w pamięci. Powoli przeniosła na niego spojrzenie swoich błękitnych oczu. Przez moment lustrowała w półmroku twarz mężczyzny. Twarde, męskie rysy nie dały jej żadnej wskazówki. Nie wiedziała, czy jest tu sam, czego chce i czy powinna alarmować resztę. Ona łatwo wykręciłaby się z więzienia, dużo wiedziała, była cenna. Ale te dzieciaki, które pracowały tam w terenie? Wątpliwe by zdołała je wszystkie wyciągnąć zza kratek. - El Lobo... - Posłała mu jeden ze swoich olśniewających uśmiechów. Wymyśliła tę ksywkę kiedyś, gdy miała z nim do czynienia na komisariacie. Wyglądał jej na takiego samotnego wilka. Jakby był figurą, wyrzeźbioną z wyjątkowo opornego drewna. - Jeśli chciałeś pójść ze mną do kina, wystarczyło zaprosić. Chyba, że wpadłeś tu z kolegami. Dołączą do nas? - Jakże delikatne rozpoznanie terenu. Mężczyzna miał teraz pełną uwagę brunetki. Była gotowa na wszystko. Mogła w jednej sekundzie ruszyć do ucieczki, wyciągnąć nóż, sięgnąć po broń, zaalarmować pozostałych. Ale nie wiedziała, czego właściwie on tu szuka, nie było powodu do paniki, prawda? |
| | Re: Kino samochodowe "Watch me" | |
| |
| | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |