Alpha Ua Duibhne Pon 11 Kwi - 22:41 | |
| Za górami, za lasami, zyla niezwykla postac zwana ta zolza Roza, której przygody spisano w ksiedze o Malym Ksieciu, co ja opuscil. Zamieszkiwal Green Gables, gdzie byla sobie zolzowata i nic poza tym. Sielanka zostala przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawily sie ciemne chmury, straszna klatwa, która wymazala wszystkim pamiec. I choc postac ta nie bawila sie w rzucanie strasznego zaklecia, zmuszona byla do rozpoczecia zwyklego zycia w Pinewood, pamietajac swoje poprzednie zycie w zeru procentach. W miasteczku znacie go jako szesnastoletniego mieszkanca, zwanego Alpha Ua Duibhne (ft. Daria Sidorchuk). Zamieszkuje dzielnice Fables Hills, pracujac jako kelnereczka w Pizzeri oraz uczac sie bedac srednio zamoznym.
Alpha Ua Duibhne Rys bohatera Jestem Różą. To nie moja wina, że Bóg dał mi kolce. Pewien mały chłopiec stwierdził, że Róża potrzebuje kolców do obrony przed tygrysami, ale ja zdradzę wam sekret: w zdecydowanej większości przypadków tam, gdzie żyją tygrysy nie ma róż, a tam gdzie żyją róże nie ma tygrysów. Więc prawdą jest, że kolce to tylko i wyłącznie złośliwość kwiatów. A kwiaty są bardzo złośliwe. Niektórzy powiadają, że to róże należą do tych najbardziej kapryśnych stworzeń. Wystrojone, jakby zaraz miały iść na bal, a idą tylko do warzywniaka po marchewkę (to już jest kanibalizm?), przygotowują się na wielkie wejście niezmierzoną ilość czasu, no i te cholerne kolce. No i narzekają całymi dniami, chcą, aby je podlewać, odchwaszczać i nie wiadomo co jeszcze. Wiele kobiet zachowuje się jak takie róże. A Alpha jest Różą. Ma w sobie wiele skrajności. Nie przejmuje się niczym, lecz jeśli chodzi o Miłość jest nadwrażliwa, zbyt emocjonalna. Miłość jest jej słabym punktem. Nieważne czy to tylko fenyloetyloamina z neuroprzekaźnikami, czy uczucie owiane jakiegoś rodzaju mistyczną tajemnicą. Kiedy Miłość, pukając do niej, prezentuje swe zwodnicze wdzięki, kusi utopijnymi obrazami - zawsze otwiera. A kiedy Miłość jest już w środku rządzi nią. Już nie pyta o zgodę... Sprowadza swoich przyjaciół. Zaprasza Nadzieję, Namiętność, Melancholię. Wszyscy są fałszywi. Najbardziej nie znosi Nadziei. To ona faszeruje ją przyszłością utkaną z waty i zamkniętą w bańkach mydlanych. Nocą otwiera kino z maratonem nierealnych projekcji. Z pozoru są darmowe. Dopóty, dopóki oczy pozostają zamknięte. Marzy o prawdziwej Miłości, ale jednocześnie niezmiernie się Jej boi, więc woli nie wierzyć w Jej istnienie. Sarkazmem i ironią buduje wokół siebie szczelny mur, choć spragniona jest zrozumienia. Odnajduje siebie na płótnie i w za obiektywem aparatu. Mimo ścisłego umysłu, niezaprzeczalnie posiada artystyczną duszę. Jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole. Zapraszana na każdą imprezę, uwielbiania przez chłopaków i znienawidzona przez zazdrosne niewiasty. Alpha jest osobą, która nie jest uprzedzona do nikogo i uważa każdego za równego sobie. Utkana rzeczywistosc Dwie minuty po północy zapraszamy Państwa na spektakl, w którym cisze przełamuje huk i wrzawa zza pobliskiego okna, a tuż obok, tu na sali po lewej, niebo i ziemie próbuje przekrzyczeć książkowy przykład kobiety silnej, w dodatku o świetnym wyczuciu czasu - bo to Nowy Rok! Dziecię widocznie prze się na świat, by przyprawić matkę o bóle i frasunki, jako że ta nie jest w okresie swej pierwszej młodości i z każdym kolejnym porodem niewątpliwie nabiera doświadczenia, lecz te przyprawione jest kosztem morderczego bólu. Czas nie jest łaskawy, nie robi wyjątków, pani Ua Duibhne również ulega jego wpływowi. Walczy dzielnie, prze na świat są czwartą córkę i zarazem szóste dziecko; z zaciętością pokonuje swe słabości, a lekarz ją przyjmujący cicho biadoli, że musi wykonywać swą pracę w ostatni dzień starego roku i pierwszy nowego – proponuje cesarkę. Georgina Ua Duibhne stanowczo odmawia, bo choć jest wyczerpana, walka ducha z ciałem wciąż w niej trwa i ostatecznie, po piętnastu minutach, udowadnia, że odpowiednio duża dawka siły woli góruje nad tymi kilkoma zmarszczkami, tak ordynarnie wypominającymi jej wiek. Trzydzieści pięć minut po północy kobieta może witać swą córkę; żadne z niej chucherko i jest czerwona, niczym dorodny burak ćwikłowy. Krzyczy dość głośno i nie może przestać, lecz pani Ua Duibhne trzyma ją czule w swych osłabionych ramionach, krótko w dodatku, bo muszą zabrać dziewczynkę i zbadać ją dokładnie, jak to każdego niemowlaka, a ją samą przenieść na skrzypiące, szpitalne łóżko. Następnego dnia kobieta budzi się późno, a przecierając zaspane oczy dostrzega dobrze znaną jej sylwetkę męża, z siwiejącymi włosami i zarostem, który poczyna przeradzać się w krótką brodę. W jej nogach siedzi mała Diane, a na pobliskim krześle Richard macha znudzony nogami, po czym zauważając jej leniwe przeciągnięcie, rzuca się wraz z siostrą na ciepłą postać strudzonej matki, obdarzającej ich od zaraz dobrotliwym uściskiem i szerokim uśmiechem. Gdy pielęgniarka wnosi do pokoju małego berbecia, czteroletnia Diane z przytupem prosi, by wybrać jej imię, równocześnie obstawiając „Alphę”. Pani Ua Duibhne zbywa ją i przytakuje pobłażliwie, a w duchu się nie zgadza, bo przecież z mężem już dawno rozważała ewentualność mienia kolejnej córki, więc i imię wybrali, a brzmiało ono Jacqueline. Diane jednak naciska, a i pięcioletni Rich wybąkuje, że woli mówić „Al” na siostrę, niż „Jack”, bo to brzmi dość podobnie do Jeffa, a przecież i takiego mają pod swym dachem. W końcu i głowa rodziny, Harold Ua Duibhne, wtrąca się do sporu i niewątpliwie zaskakuje, bo obiera stronę dzieci, przez co pozostawia żonę samą na placu boju, z rozłożonymi rękami i ostateczną przychylnością, co sprawia że już po chwili zwraca się do swojego dziecka Alpha. I tak już zostaje. Jako najmłodsze dziecko często była pomijana - w końcu miała tyle rodzeństwa, że to małe ruda gdzieś przemykało niezauważone. Miała być tak wspaniała jak starsze rodzeństwo, a jak jej się to nie udało, to dopiero wtedy sobie o niej przypominali. Dlatego też wyrosła na podłą istotę, aby zwrócić na siebie uwagę. Rodzice nie mogli sobie z nią poradzić, sprawiała same problemy, ale osiągnęła swój cel. Była w centrum uwagi. W końcu rodzice mieli dosyć. W wieku trzynastu lat wyjechała z Irlandii i została wysłana do babki, która mieszkała w Pinewood. Babcia była prawdziwą damą, a jednocześnie miała niezwykle ciężki charakter, więc często kłóciła się z Alphą, ale udało jej się uformować jej charakter. Ze względu na to, że kieszonkowego nie dostawała, zaczęła dorabiać jako kelnerka. I nieważne, co by gadała - uwielbia swoją babunię. Zachowane wspomnienia Nic nie pamiętam. Zabrali mi wszystko i nic nie zwrócili. Odstepstwa w bajce Akt I - czyli narodziny Róży Wbrew pozorom Róża nie od zawsze była Różą. Nie była jednak księżniczką, wróżką czy inną czarodziejką. Nie. Ona była nasionkiem. Wiecie, zanim żaba stanie się żabą jest kijanką, a jeszcze wcześniej skrzekiem. Ryby są ikrą. Dorośli są małymi, wrzeszczącymi stworzeniami. A Róże są nasionkami. Pamiętacie tę różę z Pięknej i Bestii? Oczywiście, że pamiętacie. To jednak nie jest ona - to była jej matka. Po tym, jak Bestia znowu stał się człowiekiem, ta zwiędła, jednak zdołała zostawić po sobie ślad, w postaci swoich dzieci. Większości nie udało się przeżyć, nie zdołały wyrosnąć w ciemnych korytarzach zamku. Ale jedno nasionko wydostało się na zewnątrz, porwał je wiatr i tułając się, jakimś sposobem w końcu trafiło w kosmos i na asteroidę B-612. Tam poznała Małego Księcia, jedyną osobę, którą pokochała, a z jej winy i z jej kaprysów ją straciła. Gdybym powiedziała, że Róża nie tęskniła za Księciem, to bym skłamała. Tęskniła i to bardzo. Ale gdy wrócił, nie okazywała tego. Bo kobieta nie pokazuje swoich słabości.
Ostatnio zmieniony przez Alpha Ua Duibhne dnia Wto 12 Kwi - 21:08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Re: Alpha Ua Duibhne Wto 12 Kwi - 21:18 | |
| Bardzo mi się podoba język jakim opisałaś kartę. Rzeczywiście Alpha to prawdziwa, spersonifikowana róża, a złośliwość kolców przełożyła się na jej trudny charakterek. Widać, że nie da sobą pomiatać, wie czego chce i wie jak to osiągnąć. Nie udaje delikatnej, ale pokazuje, że w pełni zasługuje na swoje imię! |
|