Margaret Langerberg Pią 25 Mar - 22:34 | |
| Za górami, za lasami, zyla niezwykla postac zwana Malgosia, której przygody spisano w ksiedze Jas i Malgosia. Zamieszkiwala Fairyland, gdzie nie praktykowala magii. Sielanka zostala przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawily sie ciemne chmury, straszna klatwa, która wymazala wszystkim pamiec. I choc postac ta nie uczestniczyla w rzucaniu strasznego zaklecia, zmuszona byla do rozpoczecia zwyklego zycia w Pinewood, pamietajac swoje poprzednie zycie w 0%. W miasteczku znacie go jako dwudziestodwuletniego mieszkanca, zwanego Margaret Langerberg (ft. Grace Hartzel). Zamieszkuje dzielnice Needlepoint Coast, udajac, ze zarzadza Wesolym Miasteczkiem, w rzeczywistosci cale dnie spedzajac na diabelskim mlynie, bedac bogata.
Margaret Langerberg
Rys bohatera Mam dwadzieścia dwa lata a moi rodzice gdzieś zaginęli. Podobno powinnam być poważna i odpowiedzialna, ale wcale taka nie jestem. Prawdę mówiąc nie odczuwam specjalnie ich starty. Ludzie gapią się i gadają, a ja żyję pełnią życia, nie przejmując się ich spojrzeniami. Niektórzy mówią czasem, że zachowuję się jakbym miała dziesięć lat mnie. Czy to źle? Lubię imprezować. I tańczyć. Jestem wtedy trochę bardziej szalona niż zazwyczaj, bo to w końcu idealna okazja. Dużo się śmieję, nawet jak niekoniecznie jest z czego. Niektórych dziwi moje poczucie humoru, ale najbliżsi znajomi przyzwyczaili się już, że czasem wybucham śmiechem w nie do końca stosownych momentach. Chociaż dobrze czuję się w towarzystwie ludzi, to nie przeszkadza mi samotność. Szczególnie, kiedy jestem wśród drzew albo nad jeziorem. Wsłuchuję się wtedy w naturę i marzę. Uwielbiam naturę. Czuję się przytłoczona w mieście, wśród budynków. Kiedy tylko robi się cieplej, rozwieszam hamak w ogrodzie i tam spędzam noce. Wspinam się po drzewach. Nie sprawia mi to najmniejszych trudności, poruszam się po nich zwinnie i szybko znajduję się na takiej wysokości z jakiej mogę obserwować całą okolicę. Lubię widzieć. Małe, zamknięte pomieszczenia sprawiają, że czuję się nieswojo. A jeśli nie ma okna, to naprawdę potrafię zwariować. Na pewno nie spędzę tam więcej niż piętnaście minut! Chcę wiedzieć wszystko, nawet to czego nie powinnam. Zresztą, czy jest coś takiego? Podsłuchuję, czytam cudze listy… A potem udzielam dobrych rad. Przecież mam dobre intencje. Dlaczego ludzie patrzą na mnie tak, jakbym robiła coś niestosownego? Lubię przecież pomagać, ale niektórzy tego nie rozumieją i reagują dziwnie agresywnie. Nie wszyscy są aż tak impulsywni. Niektórzy po prostu spokojnie twierdzą, że przesadzam. Że za dużo do nich gadam i powinnam się czasem ugryźć w język. Bo co, bo jestem szczera? Ludzie nie przywykli do tego, że ktoś mówi im coś prosto z mostu, nie ukrywając tego, co myśli. Ale ja myślę, że to dobrze. Powinno się tak robić. Nie ma sensu zatajać prawdy, skoro prędzej czy później i tak wyjdzie na wierzch. Niestety nie wszyscy twierdzą tak jak ja i często bywa, że nie chcą mi powiedzieć… różnych rzeczy. To nic. Przecież mogę sama wymyślić. Och, wiem jak komuś dopiec, jeśli tylko tego chcę! Co prawda nie złoszczę się jakoś często, ale kiedy zacznę krzyczeć, to nie potrafię ot tak przestać. Mam wrażenie, jakby ta cała złość się we mnie zbierała i potem nagle wybuchała. A jak krzyczę to od razu chce mi się płakać. Bo kiedy ktoś mnie zranił to po prostu boli. Tylko większość ludzi nie ma o tym pojęcia, bo wydaje im się, że takie przyziemne uczucia mnie nie dotyczą.
Utkana rzeczywistosc Mieszkaliśmy sobie wszyscy razem: ja, mama, tata i całe moje rodzeństwo. Dom był piękny i stał nad samym brzegiem jeziora, a okno mojego pokoju wychodził właśnie na nie. Rodzice mieli wesołe miasteczko w Fables Hills. To był bardzo dochodowy biznes, bo żyliśmy wygodnie i nigdy nam niczego nie brakowało. Jakiś czas temu chyba znudziło im się to życie i postanowili wyjechać. Nie jestem pewna czy chcieli zarobić jeszcze więcej, czy może poszukać przygody. Nie ma ich już od paru lat, a ja zdążyłam dorosnąć, przynajmniej w sensie prawnym. Całe wesołe miasteczko jest na mojej głowie. Całe szczęście, że są ludzie którzy kontrolują finanse i takie tam, bo ja bym chyba nie umiała. Udaję tylko czasem, że mam wszystko pod kontrolą. Ale dopóki przychodzą tam ludzie i się bawią, to chyba nic złego się nie dzieje? Zachowane wspomnienia Nienawidzę pierników. Ani w ogóle żadnych cukierków. Wole raczej słone przekąski niż te słodkie. A poza tym to mam naprawdę niezły apetyt – jem dużo i podjadam paluszki z sezamem między posiłkami. Uwielbiam łazić po lesie, chociaż mam tendencje do gubienia się. Widok starszych, takich pomarszczonych, brzydkich ludzi napawa mnie obrzydzeniem. Wstydzę się tego trochę, ale mam wrażenie, że to siedzi jakoś głęboko i nie mogę nad tym zapanować! A już na pewno im nie ufam. Zawsze mam wrażenie, że pod tym swoim byciem starym i niedołężnym skrywają jakiś okropny sekret... Odstepstwa w bajce Kiedy umarł tata, Marysi było bardzo smutno. Strasznie długo płakała, ale w końcu cały czas miała brata, więc jakoś udało jej się pozbierać. Podróżowała trochę, a najbardziej ciągnęło ją do Neverlandu i wielkich wód. A potem okazało się, że Jaś się zmienił i nie był już jej dawnym Jasiem. Małgosia strzeliła wielkiego, całkiem kobiecego focha i postanowiła się do niego nie odzywać. Powiedziała tylko, że nie jest już jej prawdziwym bratem. W rzeczywistości cały czas miała na niego oko, bo jakie on głupoty wyprawiał, to głowa mała!
|
|
Re: Margaret Langerberg Sob 26 Mar - 17:11 | |
| Po wielu zmyłkach, mogę ci dać z czystym sumieniem akcepta, bo karta mi sie strasznie podoba. Bardzo szybko mi się ją czytało, a to uwielbiam w kartach, bo historia nie jest przesadzona czy po prostu za długa, opowiadająca o każdym roku życia. Fajna karta, prosta i ładna! Nie dziwię się, że Gośka nie lubi pierników, też bym nie lubiła po jej bajkowym życiu. |
|