Piper Fairchild Pią 27 Lut - 23:45 | |
| Piper Fairchild Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Małgosią, której przygody spisano w księdze Jaś i Małgosia. Zamieszkiwała Królestwa Fairylandu, gdzie praktykowała czarną magię. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie ją jako siedemnastoletnią mieszkankę, zwaną Piper Fairchild (ft. Micah Fiedler). Zamieszkuje dzielnicę East Valley, dokształcając się w szkole.
| Życie w dużej rodzinie zmusza do obrania jednej ze stron: albo włączasz się w nie całym sobą, albo otaczasz się grubym murem, nie dając nikomu się przez niego przedrzeć. Piper wybrała drugą opcję. Gdybyście zapytali się jej dlaczego, zmarszczyłaby tylko brwi, by sekundę później potrząsnąć nonszalancko ramionami. Tak naprawdę nigdy nie czuła się w pełni Fairchildem, choć jeszcze niedawno starała się z całych sił wpasować; przeszkadzała jej w tym jedna rzecz - chore przeczucie, że nieważne jak bardzo będzie się starała, nigdy nie będzie tak dobra jak reszta rodzeństwa, i że przez to rodzice ją porzucą, a ona wyląduje sama na ulicy. Było to całkowicie nieuzasadnione, jednak nie potrafiła się go pozbyć. A więc zrobiła to, co uczyniłaby na jej miejscu większość nastolatek - przestała się starać, ukryła uczucia pod maską obojętności i stwierdziła, że jeśli miałaby zostać wyrzucona to przez coś, co sama zrobi. Tak zaczęła się jej przygoda z przesadnym makijażem, strojami, których zdecydowanie nie powinna nosić nastolatka (i przez które wygląda z dwadzieścia lat starzej) oraz, co za tym idzie, ucieczkami z pokoju i pokazywaniem się w różnych klubach, barach (za okazaniem fałszywego dowodu) i na imprezach, na których być nie powinna. Oczywiście bez alkoholu i flirtu z nieznajomymi się nie obyło! Co z tego, że jeden z jej kuzynów był zastępcą szeryfa i mogła zrobić mu totalny obciach i problemy w pracy? Od dawna przestała liczyć się z uczuciami innych, więc nie miało to dla niej żadnego znaczenia. I tylko czasami tuląc się w nocy w łóżku i wycierając kolejną łzę spływającą z policzka, zastanawia się, kogo z siebie uczyniła... Nie ma przyjaciół, nawet z nikim się nie koleguje, trzymając się z boku, a na każdą możliwą próbę nawiązania rozmowy przez kogoś, odpowiadając sarkastycznym komentarzem i tym tak bardzo znanym u niej potrząśnięciem ramion, bezgłośnie mówiącym: "Jesteś tak interesujący jak zeszłoroczny śnieg". Nie pojawia się na żadnych rodzinnych obiadkach, wymykając się po cichu i wracając, gdy nikogo już nie ma. Jest całkowicie sama i bardzo jej to odpowiada... przynajmniej tak sobie wmawia. Nie ma chyba nikogo na tym świecie, kto wie, że boi się piorunów, że chciałaby studiować medycynę, że kocha smak pierników domowej roboty, że marzy o zwiedzeniu Australii, i że chciałaby umrzeć... ...ale zamiast komuś o tym powiedzieć, woli chować to w najgłębszym miejscu swojego jestestwa, czekając aż wybuchnie, aż nie zostanie z niej nic. |
Ze względu na swój wiek mieszka z rodzicami (jeszcze jej nie wyrzucili, ale przeczuwa, że to już niedługo), jakimś cudem chodząc do odpowiedniej jej rocznikowi klasy, choć przeczuwa, że mieszali w tym palce wyżej wspomniani ludzie. Jest częstym gościem imprez (tych nielegalnych również), od dawna ma fałszywe prawko, a biorąc pod uwagę jak się maluje i ubiera to nawet nie proszą o okazanie go. Żyje w oddaleniu od innych, nie raz sprawiając wrażenie, jakby wszystkich miała gdzieś. Jej małym marzeniem jest pójść na studia, na medycynę, ale nikt o tym nie wie.
Uczucie strachu przed odrzuceniem przez rodzinę i bliskich ludzi jest głównym łącznikiem z jej bajkowym życiem, którego nie pamięta. Również ubóstwienie słodyczy, przede wszystkim pierników - nigdy nie potrafi ograniczyć się w ich spożyciu, choć zawsze potem nawiedza ją dziwne przeczucie, jakby jedzenie ich miało spowodować coś złego.
Bajkowy koniec nie zawsze rzeczywiście jest bajkowy. Kiedy szczęśliwi Jaś i Małgosia, po pokonaniu Baby Jagi i dzięki pomocy gadającej kaczki, wreszcie wrócili do domu, nie zastali ciepłego powitania - ojciec i macocha nie żyli. Gdyby nie złożona sobie obietnica, że zaopiekuje się bratem, prawdopodobnie Małgosia nie miałaby siły ruszyć dalej i zostałaby w domu, czekając na swój koniec. Nie miała jednak wyboru; by przeżyć, musieli jednak coś zrobić. W grę nie wchodziła praca, byli przecież dziećmi... Zaczęli kraść, mając przy tym sporo szczęścia i wszystko byłoby dobrze, gdyby Jaś pewnego dnia nie zniknął. Starsza siostra nie miała pojęcia, co się z nim działo, więc wpadła na jedyny słuszny pomysł - zostawił ją tak samo jak mama, taka samo jak później ojciec. Następne kilka dni było dla niej całkowicie rozmazanych, świadomość zaczęła odzyskiwać dopiero, gdy jakimś cudem trafiła do zamku Maleficent i pod jej skrzydła. Dla Małgosi wyglądało to tak, że czarownica pomogła jej wrócić do pionu i stać się kimś lepszym, gdy w rzeczywistości sączyła do jej umysły nienawiść i chęć zemsty, nie omieszkując wykorzystywać dziewczynki do swoich własnych celów czy pomocy w klątwie. Jednak tego zrozumieć nie zdążyła, gdyż zaklęcie wymiotło wszystkie jej dawne wspomnienia...
|
|
Re: Piper Fairchild Pią 6 Mar - 22:40 | |
| Karta zaakceptowana Bardzo ładna, choć równie krótka karta. Miałam niedosyt, czytając jej charakter, a przede wszystkim utkaną rzeczywistość. Szkoda, że Małgosia miała smutne życie zarówno w Fairylandzie jak i tu, w Lanville. Ma jednak tak liczną rodzinkę, że na pewno ktoś wyciągnie do niej pomocną dłoń! Cieszę się także, że mamy takie fajne powiązania z bajkowego świata z moją Maleficent. Liczę oczywiście na jakieś rozgrywki! Oprócz rodziny na pewno powinnaś znać swoich rówieśników oraz mieszkańców East Valley. Pamiętaj, że do użycia magii musisz zakupić różdżkę, a twój zdobyty przedmiot może uśpić kogoś maksymalnie na 10 lat. Jego moc przestanie istnieć w przypadku użycia magicznego przedmiotu lub pocałunku prawdziwej miłości. |
|